Gdy ucichł wreszcie jazgot spadających bomb
Udało mi się przedrzeć na spokojny ląd
Nie było żywej duszy gdy dotarłem tam
I ptaki mi śpiewały dalej pójdziesz sam
Pragnąłem kogoś spotkać choćby nie wiem co
Po drodze odwiedzając pustych domów sto
Lecz tutaj nie pilnował nikt do miasta bram
I psy na mnie szczekały dalej pójdziesz sam
Zacząłem przez pustkowie coraz szybciej biec
Spotkałem wreszcie najpiękniejsza z kobiet lecz
Na sercu miała tysiąc niewidzialnych ran
I też mi powiedziała dalej pójdziesz sam
Znalazłem w końcu ludzi na ostatniej z wysp
Ich zwyrodniałej mowy nie rozumiał nikt
Nie mogli się dogadać jaki przyjąć plan
Więc im odpowiedziałem dalej pójdę sam