Nie do wiary jak cudnie
Zapowiada się wrzesień
Owocowe święta
Niestosownych uniesień
Nie widzę przeszkód
By zanurzyć się w kroplach
Malinowej poświaty
O zachodzie słońca
Myśli niespokojne
Zataczają się po głowie
W upojeniu
Nic nie musze wiedzieć
Roztopiłem się bezmyślnie
W otoczeniu
Boję się
Niepojęta moc
Zachwyciło mnie
Samo Zło
Nie wiem jak
Wypowiedzieć to
Zachwyciło mnie
Samo zło
Naładowany nieznośnie
Całą noc nie spałem
Skąd się bierze tyle
Pozytywnych emocji
Skurwiele z podwórka
Znowu za mną wołali
Ty debilu, idioto
Ale w oczy się boją
Dzieje się coś złego
Nie rozumiem tylko
Czemu tak mi dobrze?
Natężenie oddalenia
W każdym z nas
Kształtuje formy
Zwyrodnienia
Boję się
Niepojęta moc
Zachwyciło mnie
Samo Zło
Nie wiem jak
Wypowiedzieć to
Zachwyciło mnie
Samo zło