Przedostalas sie w parszywy czas
Przez ulice zakazone bezradnoscia dni
Przez korytarz betonowych spraw
Pewnosc ze my
Mimo wszystkich nieprzespanych nocy
Mimo prawdy porzuconej na rozstajach drog
Potrafimy w rzeczywisty sposob
Znalezc sie juz
W domu bedzie ogien
A do domu proste drogi
Wioda slusznie moje stopy
Nie zabraknie mi sil
Czas poplatal kroki
Jest lagodny I beztroski
Ma zielone kocie oczy
Tak samo jak ty
[Ref.:]
Nauczylem sie umierac w sobie
Nauczylem sie ukrywac caly strach
Nie do wiary ze tak bardzo plone
Nie do wiary ze rozumiem kazdy znak
Zapomnialem ze od kilku lat
Wszyscy gina jakby nigdy ich nie mialo byc
W stu tysiacach jednakowych miast
Gina jak psy
Dobre niebo kiedy wszyscy spia
Pochlipuje modlitwami niestrudzonych ust
Tylko blagam nie zalamuj rak
Chroni nas Bog
Ja moglbym tyle slow utoczyc
Kraglych I beztroskich
Ze slonego ciasta zmierzchow
Jesli zechcesz je znac
Wzrok przekroczyl linie
Horyzontu aby zginac
A ty przy mnie spisz I zyjesz
Nieodlegla w snach
[Ref.]
[Ref.]
To ja, ten sam
Od tylu lat, sam
Bo ciebie mi brak
Ciebie mi brak
Bo ciebie mi brak
Ciebie mi brak
To ja, ten sam
Od tylu lat, sam
Czekam