[Verse 1]
Tylko śmiech, każdy niby fresh będzie wciskać alert
Dis!zDejm, wiedz że w tej grze zagoszczę na stałe
Życie od rodziców dar, weź zczai, nie od boga
Mam ten brudny style, jak pożółkły superstar na nogach
Nie jesteś gotów na clash, a mój rap jakby wyszedł z koszar
U was płonie tylko majk? Ja mam w kabinie pożar
Ktoś szydzi z Twojej walki, to wal melę im na lice
Tej szczerości nie zagłuszą tu panele akustyczne
Ktoś w nowy rok powiedział mi, że jestem śmieciem
I to były dobre słowa, teraz patrz jak pięknie lecę
Na tych bitu ścieżkach jak Alonzo, Raciążek tam mieszkam mordo
Nie spocznę by wyjśc na prostą, w każdym studio jest jak dom, ziom
Wszystko jest w umyśle, ja mam to gdzieś
Serio traktuję tylko muzykę, wszystko inne weź
To za ja kontra reszta, bo jestem sam, żadna nacja
A na klacie czuć bas jakbyś schodził z tej ziemi, reanimacja
[Verse 2]
Ludzie chcą formę i przekaz, przekaż im nie muszą czekać
Te kawałki będą bujać na Słowacji i na Czechach
Gadać w rytm, to jest mus tu, tak by zabijały wersy
Wykonanie nawet spoko niuskul, ale gdzie autentyzm?
Wiadomka, najłatwiej jest jak walniesz coś na pokaz
To nie dla mnie żeby każdej nowej pannie mówić kocham
Mam kilka chwytów, by u ludzi wzbudzić podziw
Na stu typów każdy chce, byś w końcu przestał to robić
W myślach już łączę całą kulturę mostem
Choć z Roycem tu zrównam pewnie się jedynie wzrostem
Ulica to podbije, gdy skumają, że się kryje
Za tym stopro prawdy, co inni wnoszą do rap gry...
Hasztagów brak mi, nie jestem tu by tagować ci biust
Lecz na bank jak przegniesz, to bym pociągnął za spust
Pustki jak po bitwie, chyba był tu DMN
Leć po puszki, murom dziarę zrób 'SORRY PRODUCENT'
[Hook]
Możesz zastanawiać się, czy to było Ci pisane
Albo wstać, w garść i iść, iść dalej
Mogę trzymać w siebie wiarę, mówić ja się nie poddaje
Jednak paść, mieć dalej, a co typie myślałeś, co?