Piątki bywają pecho daaamn
Co ja odpierdalam ej?
Gubię myśli gubię się i nie czaję nic
Zawsze coś tu muszę zjebać Boże miałeś piątek czcić
Wczuci w teren jesteśmy bo tu są nasze dusze
Wśród monopolowych i tagów wyrytych tuszem
Z puszki ale browar pijemy z butli
Jak przechylę za dużo to jestem mordo jak Bruce Lee
Odważny lecę na przypał bezgranicznie oddany
Nie myślę racjonalnie gubię chyba wszystkie plany
Widzę dobrą niunie i ziomkami robię daaaaamn
Szkoda, że nawet nie zauważa mnieeee
I po tej sytuacji co mam ci powiedzieć
Znowu sie najebałem tak poza tym nic konkretnie
Jak zwykle szara nuda a miało być tak pięknie
Poczekam na next friday a może będzie lepiej
God bless friday please, god bless friday please
Czcij ten piątek boże może w końcu uda sie mi
God bless friday please, god bless friday please
Piątek mnie prześladuje nie chcę się męczyć z tym
Wbijam na winkiel zbita piona jest
Kapsel leci na ziemie rutynowy dzień
Swayze czy ten klimat serio jara cie?
A po co mam się spinać wole wyluzować he
Mijają mi całkiem spoko dni na dzielni
Choć rutyna mnie dobija to na bok chowam te nerwy
Szkoła dom szkoła dom szkoła dom weekend
I tak w sumie to mi mija cały tydzień
Wchodząc głębiej to wiesz jak jest
Pytasz o pannę? Każdy idzie tam gdzie jego cel
Jeden woli blondynkę drugi woli szafirkę
Ja na trzeźwo nie mam zdania po pijaku każdą na chwilkę
Soboty z dynxem, browarkiem, czymkolwiek
Byleby się odstresować zapić mordę
Poznać nową mordę i zbić z ziomkami piątkę
Tak mi mijają tygodnie i jest w sumie ołkej
God bless friday please, god bless friday please
Czcij ten piątek boże może w końcu uda się mi
God bless friday please, god bless friday please
Piątek mnie prześladuje nie chcę się męczyć z tym