[Intro/Refren]
Chcę Cię słuchać, mów dużo, mów do mnie teraz
Nieokazana skrucha nawet dziś, gdy umieram
I marzenia zakupane są w ziemi gdzieś głęboko
To fakty przemawiają, coś jak szkiełko i oko
Mów, chcę Cię słuchać, zagłuszaj moje krzyki
Błagania i nawyki, moje łamanie logiki
Moje starania a nikim pozostanę tu do końca
Chcę Cię słuchać targany ciągle w tych emocjach
[Zwrotka 1]
Mam już dość rewolucji która pozostaje w nutach
Poglądowej atrybucji, co uśmierca jak cykuta
Utarg na autodestrukcji, przejdź się w moich butach
Werbalnej erupcji która na beacie wypluta
Wczuta pokuta tutaj, jeśli ufasz, to przegrałeś
Dopiero pierwsza minuta, a otwieram się - kabaret?
Leje się wóda? to nalej, dalej mów, bo chcę Cię słuchać
Powylewaj swoje żale o tym jaki ze mnie kutas
Tkwimy w absolutach, ty z łaciny ja z butelki
Nie rozumiesz tego wersu? jebać moje słowne gierki
A Twoje dosłowne dźwięki, spierdolone użalanie
Paranoje i rozterki pierdolę, kurwa, nalej...
Znowu palę faję, pokój ogarnięty dymem
I znowu się nie rozstaję z myślą o tym kim byłem
Tak jakbym wbijał bilę świadomości do mózgu
A wiesz kto bije kijem? To uosobienie bluzgów
[Refren]
[Zwrotka 2]
Chcę Cię słuchać więcej, mów i patrz mi w oczy
Kurwa, nie na ręce, nawet gdybym się stoczył
Tak jak to miało miejsce, zresztą jebać silną wolę
Pewnie dzisiejszej nocy znowu się napierdolę
Podchodzi do mnie koleś znowu mówi coś o życiu
Byciu na dnie, na dole, na spodzie tego syfu
Usiadł przy moim stoliku, łyknął jakąś tabletkę
Chcę Cię słuchać, usiądź i polej mi kurwa jeszcze setkę
I znowu skręcam bletkę wykrzywiając postrzeganie
Plastikową torebkę chowam i na pożegnanie
Mówię amen, niech się stanie, chociaż już dawno nie wierzę
Wiare w siebie tak jak w Boga chyba przegrałem w pokerze
Prawię bez sił już leżę, podchodzi tępy buc i
Z Che Guevara na koszulce gada mi o rewolucji
Zaciągam się fają, myślę sobie "ja pierdole
Teraz sam sobie poleję, jebać już te tępe gnoje"
[Refren]
[Break]
"Sny niekoniecznie muszą być produktem irracjonalnej wyobraźni. Nic dziwnego że fascynują więc lekarzy, psychologów, albowiem sny na przykład według Freuda stanowiły najczęściej przejaw wewnętrznego cierpienia"
[Zwrotka 3]
Stężenie specyfików zniekształca każdy obraz
Chcesz słuchać nieudaczników? Będę mówił, dobra
Nigdy nie umiałem dobrać się dobrze z sukcesami
Zajebane proroctwo - nieszczęścia chodzą parami
I ściskam pięści mocno - to już jest za nami
Nie potrafię iść prosto, za to potrafię ranić
Nigdy nie żyj marzeniami, niestety wiem coś o tym
To przychodzi z porażkami co mają bolesny dotyk
Znowu przewodni motyw to skupianie nienawiści
Krew, nóż i narkotyk, to się nigdy nie zabliźni
Jebać bliźnich, przyjaciół, wrogów, przeciwników
Co najchętniej rysowaliby mnie kredą na chodniku
Dla mnie to pikuś, chwytam nóż w prawą rękę
Boże nie pomogłeś, więc teraz nie uklęknę
Nagle jakiś głos szepcze mi coś do ucha
Mów do mnie kochanie, kurwa mać, chcę Cię słuchać!
[Refren]