Los chyłkiem szedł, W kołnierz chował płaszcz, Jak ruletę toczył dni Pochyłością lat, Tężał mroczny wąwóz, Jak wilgotny mur, Dno, jak piękno chore, Ciemne smugi snu. Patrzeć nie umiem Przez różowe szkło, Dokąd tak szedłem, O co to mi szło? Kiedy nagły świat Deszcz przebija skroń Przetrwac mi pozwala Przetrwać światło Które dla mnie płonie Kiedy patrzę w światło Widzę światło
Które dla mnie płonie Jak suchy liść, Jak kapryśny wiatr, Dokąd tak biegniesz Uwikłany w świat, Kiedy nagły świat, Deszcz przebija skronie, Przetrwać mi pozwala, Przetrwać - światło, Które dla mnie płonie, Kiedy patrzę w światło Widzę światło, Które dla mnie płonie! Kiedyś chciałbym dojść już tam I do szyby przytknąć twarz, Odnaleźć w środku Siebie sprzed tych trudnych lat.