Cash rules everything around me
Miec luzzz i nie musieć sie martwic
Ale czy da sie tak? czyta sie wszak
Ze ciągle mało im, a niby maja hajs
Ale apetyt rośnie jak penio od viagry
I wciąż dążę brat by pieniądz miec w garści
A jak sie cofam w przeszłość do czasów dawnych
Marzyłem o tysiaku i myslalem ze to starczy mi
Jak jeszcze zrzucalem mase, wymieniałem do szkoly bułki
Na kase u kumpli, by wpadały złotówki
Plus sprzedawałem talent, bo ponoc nieźle rysowalem
Wiec robiłem za nich prace dla pani od sztuki
Przedsiębiorczość kiepska, ciężko przeczyć
Bo to co dziś mam na dzień, ogarniałem dwa miechy
Ale za to duma max, i nie skumasz nas
Jak tu masz hajs, bez myślenia jak go zrobic masz
Nie dostawałem kieszonkowego ani z zakupów reszty
Trzeba bylo sie zakręcić by miec papierki
Wiem jak jest mieć nic, meczą kiepskie dni
Lepiej pluc na chodnik,jak gniecie kielnie pare dych
Pare razy wyciągnęliśmy po pare blach chłopaku
Wtedy jak laliśmy wache z baku, do baniaków
Na katechezie mowili jak Jezus dzielił z rybami i chlebem
I tez z 5 gram robiliśmy 7
Jak skumaliśmy ze hajs z truskawek to nie za wiele
Lecz odpuściliśmy interes, to byl jednorazowy eksces
Zresztą nieudany jak handel złomem
Jak znalazł to tamten koles i odebrał co swoje
śmieszne czasy, jak każdy chcial byc dilerem
Hajs mieć konkret do łapy, a nie przelewem
Nie istniały pozorne plany, by mieć zatrudnienie
Mieliśmy szkole zamiast pracy i wciąż puste kieszenie
Pierwszy milion na mapie, bez oznaczonych ścieżek
Lepki krzyczą gdzie papier, lecz zarobić juz ciężej
Czego chcesz szukac w miejscu bez perspektyw
łopate w reku kazały trzymać mi potrzeby
Brukarz na wyjeździe, z angażem na łopacie
I tak cztery lata bedzie, jak przychodzą wakacje
łapałem sie wszędzie gdzie mogłem kurde
I nawet przez chwile z bratem robiłem wykończeniówkę
Tygodnie poza domem gdzieś kładąc bruk chłopaku
Weekendy poza domem jako ciec w tartaku
By mieć na majka zakup plus cos odłożone hajsu
By mieć możliwość ziomek, nagrania tego tracku
Przy okazji ułożyłem grunt sobie by dalej pójść
Zamieniłem trud w flotę, choc trochę czekałem fhui
Miałem ułożyć coś w głowie, ale demoralizuje luz
Który pojawia się w Tobie, bo stać Cie juuz
Dziś co drugi tydzień każe mi dupe z łózka ściągać
Nim wybije piata, ale regularnie jest flota
I spoko roba, ale chyba nie tędy droga
Tak sobie myślę, gdy trzymam w ręku kupon lotka
Pomocnik lakiernika - brzmi dumnie nie zbyt
Na razie to styka, brzmiało by dumnie przy lepszej pensji
Póki co rozkminiam jaki rozkręcić biznes
I wierze mocno w pizdę, ze mi to wyjdzie