[Zwrotka 1: Biak]
Wiem, że najlepiej idzie się z kimś obok, wiedzą to moje stopy
Mają ten sam cel, dlatego robią spore kroki
Jak zdobyć widoki na ten lepszy moment jeszcze nie wiem
Ale żeby nie iść sam najpierw muszę się zmienić
Moment, idę stąd do nikąd lub gdziekolwiek
Cokolwiek, miejsce tu gdzie tkwie nie jest dobre
Zmieniam się na gorsze codziennie stojąc w miejscu
To pierwszy krok samotnej drogi z Toba w sercu
Bo nie chcę męczyć własną wędrówką, czas start
Czas zmian i wygram to kurwa choćbym stał sam
A sztandar biorę ze sobą, powiewa na wietrze
Noga za nogą, żeby gorsze pozmieniać na lepsze
To ciężkie wnioski, chodnik będzie szorstki, ewnie pod nim padne Ale i tak nie chcę troski, biegnę, rozwin żagle
Pasmo porażek mówi mi tak codziennie
Zaczynam podróż choć by już nikt nie wierzył we mnie
[Zwrotka 2: Bu]
Gleba bez chodzika, potem rewanż bez rodzica
Trzeba próbować stąpać chociaż miewa się obicia
Ty patrz na młodzika też zaczynał na orlikach
Za to dzisiaj szczęścia łzy widać na polikach
A to przez pierwszy krok i ty bądź zawzięty
Choć nerwów moc wymagana jak przy sekcji zwłok
Jako niezależny wulkan, samodzielny gość
Serwuj sztos, wędkuj sos, nim urna twój zmieści proch
Zapamiętuj dobrze jeśli dłoń ktoś poda Ci
Kto ma team przy kłopotach tym łatwiej podoła im
Betonowa sodoma i gomora od nowa mgli
Pokaż dwa faki na anty poza browar pij.
W końcu sam się na ruch decydujesz lub rezygnujesz
Cała na przód, nie w korku stanie [?] definiuję
Nie odpuść, a przez upór stale rap swój emituję
I jak Heavy Mental na bębnach znów lewituję
[Cuty/Scratche]
[Zwrotka 3: Młody]
Odkąd pamiętam świadomy byłem tego, że
Mam swój cel, gorącą krew, do góry się pnę
Bije dla tych serc, jak one dla mnie biją
Też zaciśnij pięść i nie myśl czy jest sens
Przecież wiesz będą ziorać z góry, matematycy
Wystarczy chcieć możesz burzyć mury przy tym
Siedzieć za blokiem zioom, robić robotę swą
Zbierasz tę flotę wciąż, rozpocznij krokiem to
Odkąd pamiętam chłopie miałem nie wiele dziś
Jak w kalejdoskopie zmieniam siebie muszę dalej iść
A ty, chodź ze mną, dodaj trochę koloru
Musisz rozświetlić ciemność, zostwić lęki w pokoju
Postaw twardo stopy poczuj grunt pod nimi
By pójść jedną w przód "Pierdolcie się wy skurwysyny"
Powtarzaj sobie to, walczysz o lepszy dom
Nie wiesz co da ci los, wykonaj pierwszy krok!
[Zwrotka 4: Mielzky]
Gdy kładlem zęby na krawężnik, chciałem pierwszy iść do piachu
Setki klatek, bletki w łapie, tabletki w gacie i zero strachu
Dla chłopaków, którzy żyli w tym po mimo braków
Stawiam kroki, nisko krok, fullcap na oczy cisne na przód
Omijam biznes nie poślizgnę się na nim jak gnojek
Ide po swoje, robię swoje do zamknięcia powiek
Znam drogę dobrze, nie mam potrzeb wielkich: chleb i woda
Nigdy nie chowam złota pod pościel, co mam to dam
Znają to ludzie, którzy spacer wiodą przy mym boku
Nie odwracamy się za siebie, nie zbaczamy z tropu
Jeden jest cel, jak jeden dom, który przyszło opuścić
Po to, by słowem odcinać ogon tym, co chcą kapusty
Próżnym jest ten, kto idzie w ciemno licząc chuj wie na co
Król puszczy jest jeden, pracowałem na to ciężką pracą
Przez to tracę siłę, nigdy nie zwątpiłem w to
W rapie wcześnie dostałem bilet i postawiłem krok
[Cuty/Scratche] [Tekst i adnotacje - Rap Genius Polska]