[Intro: Bonson]
Była to najpiękniejsza z czarnych księżniczek na świecie. Wszyscy zachwycali się jej urodą
[Verse 1: Bonson]
Poznałem ją gdzieś, pierwsza miłość
Inni biegali na techno, ja z nią gdzieś na piwo
Tak wiesz nam w sumie było dobrze razem
Ja miałem swoje jazdy, ona mnie rozumie, pragnie
Dla mnie była jedną z najpiękniejszych w lidze
I nie chodziło tu o piersi i seks, czy tyłek
Myślałem pierwszy, byłem pierwszy, który pieprzył resztę
Pisałem wersy, byłem niezły w tym śmieszny Werter
Była starsza w chuj, uczyła życia
Mogłem słuchać bez tchu, aż nie było czym oddychać
Dla mnie miała zawsze czas i rzadko złe momenty
I mówiła mi, nie przejmuj się, bo to nic złego
Błędy - Każdy robi je, każdy zwodził je
A ja miałem tupet żeby hajs wydoić z niej
Ale nic z tego, miałem gorszy dzień, wpadłem
I tak dzień w dzień czuję pętle przy gardle
[Hook: x1]
Pamiętam jak mówiła mi te wersy
Każdy z nich to klasyk
I nieraz pocieszała, gdy płynęły łzy po twarzy
Miała styl, którego próżno szukać wśród tych dup które
Przez fiuta nigdy nie mają pustych ust
I tak wśród nich spójrz stała ona
Gdy spojrzałem nie wierzyłem w to, że będzie cała moja
Zaraz po nas świat, kilka metrów wstecz za nami
Nie zakazywała nic, pytała sama: Chcesz zapalić?
[Verse 2: Bonson]
Przyszli inni, dziwka poleciała na tych z samochodem
Zazdrość powiedz, a miała skoczyć za mną w ogień
I co. Miał ją każdy w blokach, w bramach, w aucie
I szmata posypała się jak brokat, brana gwałtem
Miała pasje i wracała do mnie, czaisz
Moje potomstwo kończyło na jej twarzy
Odchodziła i znów miał ją prawie każdy
Suka zmieniła serce w kamień, a talent... hehe, zgadnij!
Słyszałem gdzieś, ktoś sprzedał ją za grosze
Ponoć jej to nie przeszkadza, częściej teraz ciąga nosem
Cios za ciosem, któryś znów ją puścił w tłumy
Zarobił na niej krocie, ona znów tu wróci brudzić
Ma nowych kumpli, Siwy, Lewy, Banan
I każdy ją gwałci. Dla niej to przemysł, wpadaj
Jest dla Ciebie, dla nich, całą drogę ot tak
Tylko szkoda, że tak kończy się ta historia
[Hook: x1]
Nikt jej nie znał, nikt jej nie miał
Zwykła, piękna
Dziś to dziwka, która nam się wgryza w serca
Niby pękam, niby jest mi obojętne
Niby kocham ją do dziś
Chociaż zdradza mnie codziennie
Nikt jej nie znał
Zwykła, piękna
Dziś to dziwka, która nam się wgryza w serca
Niby pękam, niby jest mi obojętne
Mówią na nią: RapGra, dziwka
Nazwij ją jak zechcesz