[Zwrotka 1: Bonson] Wciąż usypiał mnie kac, w nocy budził mnie bezdech I jakoś ciężko jest tak, kiedy nie wiesz znów kim i gdzie jesteś I mama mówiła: "pracuj", kumple znów, że za wcześnie I tak w ogóle, to na chuj? Skoro zaraz i tak wszystko to pęknie Więc w kieszeniach miałem czarodziejski pył, na twarzy gniew Obiecywali łatwo wleci kwit, nie sparzył mnie Inni mówili nam: "to kiepski deal", nie znali się I tak zrzuciłem siedemdziesiąt na pięćdziesiąt pięć Wierzyłem w kumpli i w to że mam misję, głupi szczyl A panna z która się wtedy bujałem dawała dupy I to taki smutny film, więc jakiego rapu się kurwa spodziewasz? Prostaki, ćpuny, czyli dobre chłopaki z każdego osiedla Na nogach para najków, fejków raczej ściąganych z allegro Czy Niemiec i kurwa biegałeś w nich nie wiem, dwie zimy Bo cały szmal zaraz wyjebiesz na szelest I wracasz po nocy cichaczem Matce nie chcesz spojrzeć w oczy Gdy płacze, głupio Ci bracie A potem wypłatę wybierasz z kieszeni by znów moczyć... Japę, japę... [Refren: Bonson] Nie poszedłem na staż, nie poszedłem na studia I nie poszedłem tam kraść, hajs wypłaca wytwórnia I nie potrzebne nam bla bla bla, nie potrzebnie nas wkurwiasz Przyzwyczaiłem się, że nie mam nic, ale od jutra...
Mój czas, mój czas, mój czas, mój czas jest, to Mój czas, mój czas, mój czas, mój czas jest, to Mój czas, mój czas, mój czas, mój czas jest, to Mój czas od jutra, a Ty stój z nami, lub wkurwiaj się [Bridge: Bonson](x2) Nie poszedłem na staż, nie poszedłem na studia I nie poszedłem tam kraść, hajs wypłaca wytwórnia [Zwrotka 2: Bonson] Nie spałem kilka nocy z rzędu, miałem samobójcze myśli Od weekendu do weekendu, lepiej jak opuszczę bliskich Popełniłem wiele błędów, których nie da się wyczyścić Szukałem swojej drogi, chciałem tylko żyć tym Za te kilka chwil na haju tylko mam długi które tu płacę do dziś Wzrok ludzi w tramwaju, nie wiedzieliśmy akurat dlaczego my Budząc się nazajutrz, nie wiedzieliśmy akurat dlaczego my I nie mam nic dziś z tego, gdzie mój kurwa kwit i merol? Psy pod drzwiami, niby ktoś tu porwał dziecko Z obserwacji kilku ćpunów stworzyli grupę przestępczą Miałem kolegów na serio i kolegów na wpierdol Nie ma przyjaźni, gdy na stole gówna pełno Miałem rap i kilka słów do dodania i dość chlania i kurew Kilku braci, którzy dziś stoją tu za nami murem I nie żałuję nic, choć nie mam w sumie nic Przyzwyczaiłem się, ale od dziś chcę dumnie żyć [Tekst i adnotacje - Rap Genius Polska]