To nie są gorzkie żale, choć teraz to się sprzedaje Teraz możesz być raperem nawet jak sprzedałeś Dzieciaki mają lepsze życie, my mieliśmy większą lipę Widzieliśmy tylko ławki i ulice I użycie pięści było naturalnie granym lotem Nikt by się nie zajarał spedalonym, zdartym głosem Tu dobrze rapującym blondynem to był Eminem Najlepiej tym lamusom dziś wychodzi bycie synem Ja byłem spoko szczylem, co na ławce zbijał pięć Pisałem wersy na Siemensie C35 Wspominam to z uśmiechem bo dziś mam 25 Podejście nie zmieniło się, jest tylko czystszy dźwięk Mówią ciesz się, jest ci dane być idolem Ja pierdolę to, jak widzę, że w rapie jest bliski koniec (cipki) Zabije cie jak powiesz mi, że naprawiłeś hip hop Nie dla takiego rapu w życiu zawaliłem wszystko
Mam zatkany nos, nie czuję waszego klimatu, bo Żyję inaczej, żaden ze mnie kurwa Lucky boy Każdy jebany trueschool'owiec niech mi się ukłoni Co drugi trueschool'owiec a się kurwa beefu boi Raperzy to nie wokaliści, co dostają teksty Dla nas jest ważne co mówimy no i kim jesteśmy Jeśli jesteś raperem ,co nie mówi prawdy o sobie Nie jesteś nim, jesteś pizdą i tu każdy to powie Mamy zasady i to dla nas honorowe sprawy Więc tocząc wojnę z wami będziemy się dobrze bawić Jesteśmy postrzegani jako zło, co rani Tych, co nic nie zawinili a z nieba wszystko dostali Do tego teraz pchają łapy w nasze sprawy W tych samych łapach kurwom powyłamujemy stawy Będziecie mieli rap jak w '90 stany Ja już wiem nawet, który pierwszy będzie odjebany