Nim się umrze, nim się zgaśnie,
trzeba przecież zamknąć oczy.
Nim zamilknie się na zawsze,
trzeba by pomówić o czymś.
Kruszą lód skruszone gwiazdy,
dno wydyma się wydmami.
Nazbyt wczesna, czuła nazbyt,
wiosna jawi się nad nami.
Nim się umrze, nim się zgaśnie,
trzeba przecież zamknąć oczy.
Nim zamilknie się na zawsze,
trzeba by pomówić o czymś.
Uwiędły sad
Przeżegnał się szkarłatem.
Zmarniał i zbladł,
Módl się do tęcz za światem.
Pożółkły klon
Mży w stawie miedzią złudną.
We własny zgon
Uwierzyć mu tak trudno.