[Zwrotka 1]
Jedną nogą już wchodziłem na podest lecz
Po drodze okazało się, że to nie proste jest
Doskonale fach myślę o tych dniach które
Pozwoliły zobaczyć poza kapturem coś
I chociaż buduje obok hip hopu drugi tor
To może kiedyś będzie tak że ci pokażę go
I nie chce żeby los postawił mnie pod ścianą
Abym musiał udowadniać, że to słowa dużo znaczą
Znaczą wszystko, tą iskrą w moim oku są
I teraz wiesz dlaczego przybieram poważny ton
Gdy mówię o czymś co nadaje memu życiu sens
To jedno słowo potrafię ważyć przez cały dzień
Patrzę ponad dumny chce z moich dokonań być
Chociaż nieraz nie wiem w którą stronę powinienem iść
Zmieniam sie powoli bo tak skonstruowali nas już
Za marzenia nie wpieprzycie nam podatku
[Zwrotka 2]
Tyle tak małych posunięć, że nie zliczysz ich
Przyjdzie kiedyś sukces, a ja dumnie mu otworzę drzwi
Gramy hip hop chociaż uwierz łatwo nie jest
Nadzieja szybko topnieje odpowiedzialności szelest za plecami
Dorastamy wśród miejskich arterii
I nie musimy polować choć jesteśmy mięsożerni zobacz
Definiuje nas paleta szarości od dziecka
Może to dlatego tak łatwo przyciąga ekran
Kończę studia, a ten rap jeszcze nie daje żyć
Szukam pracy dziś i szukałem pracy wczoraj
Kiedy ktoś mnie pyta czym na co dzień tak zajmuję się
Szukam nowych myśli żeby na ścieżki położyć je
Słabości chwile które podchodzą każdego dnia
Widzisz pozorny spokój, ale w środku walka trwa też to znasz
Prywatne potwory nie chcą spać
I kiedyś nie było szans, ale od teraz postawisz się
I chociaż tyle razy celujecie w naszą godność
Nie będę prosił się, a co najwyżej spojrzę chłodno
Towarzystwo adoracji wzajemnej tu widać
Pieprzę to, gram odważnie niczym Leonidas [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]