1. Jestem trudny w odbiorze - to nie Radio Pezet
To fale tsunami, na waszych się nie nadaje
Wsadźcie mnie do trumny, bo jak mogłem powiedzieć
Że wasz Bóg to tak naprawdę Boskie skaranie
Miłość to ból, jak pokazał Haneke
Nie związki, co w ogóle, nie mają z tym związku
To trud na lata, nie parę miesięcy
Nie mądrym by było mi pisać love-songi
Nie otworzę się na ludzi, nie powiem co w środku
W sumie jestem gnojek - co ja czuć mogę?
Z pewnością nie zrobię tego na krążku
Bo jak patrzę na las rąk to strugam idiotę
Tłumy gimnazjalistów, złamane serduszka
Ruchają się po klubach - to ich głębokie uczucia
Nie przeleję krwi na kartkę - nie ma opcji
Nie zamienię się w dawce gdy nie ma biorcy
2. To nie kolejny love-song, który puścisz na blokach
Wytłumacz szarym masom - rap nie uczy kochać
Wszyscy szczerzy jak zęby, nie daje w to wiary
Nie powiem prawdy na pętli, choć ją czuję na krtani
I może mnie to dusić, niewiele pomożesz
Nie odetchnę nigdy, nawet jak to ściągniesz
Nie otworzę się na ludzi jak Czerwone Morze
Ja nie z tych, niech traktują rap jak spowiedź
Nie piszę dla gówniarzy, to się kupy nie trzyma
To zbyt płytka muzyka by głęboko nawijać
Choć na płytkach to słychać jak głęboko oddycham
To szyje uciska i powoli zabija... x2