[Zwrotka 1: B.R.O]
Minęło tak wiele dni, nim zdążyłem poznać siebie
I nie wiem ile chwil jeszcze jestem w stanie przebiec dziś
Wiem, że tylko ty znasz mnie lepiej, jesteś brzegiem
Gdy mój statek płynie morzem uczuć wypełnionym gniewem
Nic chyba nie może zmienić tego kursu przez ocean nienawiści, Gdzie pływają straceni, a topią się optymiści, wszyscy
Tak dobrze znamy smak porażki co dobija łatwo
Lecz nawet blade ściany są w stanie odbijać światło
Tak rzadko myślę o powrotach będąc ciągle w trasie
Tak często myślę o kłopotach zatrzymanych w czasie
Tak ciężko czasem wziąć się w garść, razem znamy
Tyle wrażeń ile ran, ile zmian czas pokaże nam
Ciągle spada moich tekstów lawina
By je pisać potrzebuje tylko seksu i wina
Rap mnie zepsuł? To kpina! To tak puste, pamiętaj
że nie słyszeć a nie słuchać to dwa różne pojęcia
By wyjść na prostą musisz nad blok się unieść, ja
Musiałem dorosnąć żeby móc to zrozumieć, w tłumie
Widzę te twarze, które chcą ranić i nie widzę marzeń a widzę nienawiść
Wyblakłych żyć nie mogę strawić bo nie jest ich w stanie już wejść, naprawić
Wewnętrzny ogień mówi mi żebym dał spokój
Iskra wokół w roku już zostawia wokół tylko popiół
Tak wiele pokus sprawia, że musimy ranić, dlatego
Dziś między nami zburzmy te miliony granic, sami
[Refren]
Zburzmy te miliony granic, które są tu między nami
To nie świat próbuje ranić w tłumie ranimy się sami
Zburzmy te miliony granic!
Zburzmy te miliony granic!
[Zwrotka 2: B.R.O]
Jestem, krawcem emocji szytych na miarę uczuć
Z butów wyczytasz drogę, gdzie nie szukam stale skrótów
Ukłuć próbują dalej Ci bez statku i szalup
Bo dzisiaj ich jedynym wyjściem, jest wyjście do baru
Mam paru kumpli, którzy śledzą co mówię
Znam też parę dziewczyn, które wiedzą co lubię
Uwierz na stówę budzę tutaj skrajne emocje
Lecz dorosłem przez ten rok i przestałem być chłopcem, mocne?
Mocniejsze może będzie to, że jestem lustrem
Bo odbijam w sobie zło przed którym nie da się ustrzec
Puste życiorysy coraz częściej wypisuje los
Chyba miałem szczęście na coś więcej gdy pracuje głos
Prawo do szczęścia, nie mam szczęścia do prawa
Bo znów burzę wszystkie miejsca, które próbuje naprawiać
Zawał mojego serca jest jak ciężar, który spada gdzieś pomiędzy nasze wnętrza które wciąż próbuje zbadać i
Nie będę gadać, bo to wciąż nie znamy ląd dla mnie
Więc piszę nadal nie wiem ile mi to stron zajmie
Gdzie jest mój dom? Tam gdzie ludzie, którzy są dla mnie wszystkim
Te problemy, wciąż karmie nimi bliskich, myśli
Gdzieś po whisky chyba tutaj otaczają mnie
Jak cyfry, statystki które ciągle pojawiają się
Sprzedaż płyty, wyświetlenia, nowe klipy, kto jest w grze?
Nie wiem ziom, świat się zmienia, tak jak zmienia pokój się
[Refren]
[Zwrotka 3: B.R.O]
Koniec gry .Dzisiaj nam tylko czasu trzeba
Ja i Ty, a nad nami tylko lazur nieba
Nasze sny, nasze dni, nasze miejsce a w nim
Szansa na szczęście dziś
Nie chcę nic więcej niż zburzenia tych murów tutaj
Wyścigu szczurów słuchaj jak inni deptają Ci po butach
Mam dość, dlatego szukam ludzi, których płuca wdychają powietrze pełne uczucia
Granice zdmucham!
[Refren]