1
Przychodze by przyniesc ci, tresci dobrze wywarzone
Pozwole ci je wciagnac, by przeciagnac cie na strone
Gdzie przez moje pomysły, twoje zmysly uderzone
Poznaja moc nie znaną, zostaną nią odurzone
A wiec odpusc obrone, na niezmierzone przestrzenie
Popłyn spokojnie torem, z tym utworem pod to brzmienie
Jestem autorem ze wzorem, na potop i trzesienie
Konstruktorem płynnosci, codziennosci oddalenie
Przez nagłe uniesienie, to uderzenie dzialania
Tego co mam zawarte, w stosach kartek i nagraniach
Nie odparte wrazenia, porażenia od sluchania
Melodi gdy gra płyta, schwytaj moj krazek do cpania
To cesarz rymowania, mam dar wprowadzania w stany
Gdzie me kreacje, to twe halucynacje, omamy
Narracje i obrazy, wyrazy płyna przez sciany
Obraz rzeczywistosci, w zupełnosci załamany
Oto wymiar nie znany, odsłaniany moim rapem 2
Ten wymiar jest magicznym, i efemerycznym swiatem
Tam bezmiar jest kosmiczny, to swiat mistyczny a zatem
Wez ten rap w swoja dłon, i wchłon go jakby był tematem
Podarzaj barwa swiateł, zrodzona pryzmatem ze słów
Gdzie spokoj nie ustaje, gdzie czas staje nagle w miejscu
Gdzie rytm wchodzi do srodka, tam juz nie napotkasz przeszkód
Tylko piękno przystani, otchłani kopiacych tekstów
Wiec w osłupieniu nie stój, tylko stestuj jak to targa
Poczuj ciepło kojace, siadajace na twych barkach
A w nim przepływajace, zimno przechodzace w ciarkach
I głaszczace wspaniale, fale umysł w zakamarkach
Siła rymów na kartkach, zamkne cie w parkach gdzie stale
Bedziesz mijac mnozace, sie wirujace fraktale
Bedziesz błogo sie zwijac, upijac chwili nektarem
Pusc to na nowo, pozwol słową aby weszły dalej