1
Wnosze kleski zywiołowe, łancuchowe uderzenia
Projekcje i omamy, miewam w stany uniesienia
I nie bede przegrany, mam tu sciany do zburzenia
A na ich gruzach stały, pałac chwały do wzniesienia
To nirvana natchnienia, ogromna razenia siła
Psychopata techniki, mam wir poetyki w zyłach
Wylana przez głosniki, fala mistyki zakryła
Połac mego swiata, zgniatam a byłem na tyłach
Gdzie furia sie zrodziła, potem wyznaczyła cele
By w ramach hekatomby, kłasc pod bomby acapelle
I w pył sie obróciło, wszystko co zdobiło teren
Je-jestem huraganem, juz przestałem byc raperem
I spalam atmosfere, majac w ciele zywioł ognia
Agresja w acydziele, która miele sie uniosła
Wiedziałem ze wystrzele, kiedy wciele do rzemiosła
Gniew którego mam wiele, tworze bestsceler od podstaw (excellent)