Jej wysokosc jest nie zmierzona, szerokosc nie przemierzona, a ona sama
Przez nikogo nie zwiedzona, jest nie ujarzmiona, i nie jest nazwana
Błogo płynie w niej uwolniona, mysl w głowie mej zrodzona nią zainspirowana
Bo właśnie sie w niej znajduje, i ją opisuje chodz jest nie opisana
żadna ograniczeń sciana, tu nie stoi na drodze do spełniania moich marzen
Każda najbardziej srodze abstrakcyjna rzecz, np."płonąca ciecz" jaką sobie wyobraze
Jako atrakcyjna niesamowicie, po swym rozkwicie, z gracją sie pokaże
Przede mna centralnie, tak fenomenalnie ze ja narracją swą tego nie opisze, nie ukaże
Zamkniety w jej wymiarze, dotkniety nią w nadmiarze, w cisze sie zatapiam
Skupiając sie, i myslami, miotając piorunami, a kazdy gdzie zechce bez dzwieku trafia
Podobnie powstaje, którą "rajem wdzieku" mogłbym nazwac, jej topografia
Ja myśla kreuje a ona buduje całość, przez doskonałość, i tam gdzie wyznacze stawia
Nic mnie w niej nie obawia, odprawiam w niej rytuał swej profesji
Rymując słowa, czując jak zachodzi odnowa, we mnie, i przychodzi uderzenie progresji
A do niej dochodzi uniesienie, oraz nasilenie mej pieprzonej obsesji
Porwany przez nowa przestrzeń, przekonany jestem ze chce zostac w niej po kres i... tyle