Zwolniłem czas znów
Zwolniłem potok słów
Nawijam wgl tak jakoś wolno, puff
Pomiędzy dymem z luf
A ludzkim zakłamaniem
Leże sobie gdzieś tam, wyjebanie
Mam 5 na stanie, zajawke na nie
Spalanie w gramie aby zwolnić banie
Mam taką manie, kocham taki ruch
Spowolniony i niezaślepioniony niczym, buch
Naprzeciw ślepcom, którzy przez pesymizm więdną
Naprzeciw ślepcom, którzy przez realizm bledną
Nie widzą, na pewno
Nie wiedzą, na pewno
Ja mimo wąskich oczu trafiam w samo sedno
Mimo że leże znów
Jestem ciągle przed wami
Mimo że każdy z was jest inny, wszyscy tacy sami
Bieg za marzeniami
Bieg za lepszym dniem
Aż do końca zamiast złapać słońca Carpe Diem
Ziom ja dobrze wiem, jakie są realia
Że samo to że wciąż żyjemy jest jak anomalia
Takie są realia, niezmienne od lat
Zamiast odlecieć stąd, ja lecę nad, tak
Naprzeciw ślepcom, którzy przez pesymizm więdną
Naprzeciw ślepcom, którzy przez realizm bledną
Nie widzą, na pewno
Nie wiedzą, na pewno
Ja mimo wąskich oczu trafiam w samo sedno