[Verse 1]
Kiedy flota to powód, a hajs to cel
Nic nie zabierze mnie w inną przestrzeń
Widzę tu siebie od lat
Ale teraz to chyba już jest we mnie?
Co mogę Tobie powiedzieć więcej
Że nie traktuję życia z sentymentem?
A za często muszę iść przez nie tempem
Które nie chce dawać mi więcej - więcej
Cztery minuty po północy jest
Od paru dni mnie nie opuszcza stres
Liczę od teraz na słów błogi dźwięk
Ile trzeba nie móc działać, żeby zacząć biec?
Ile trzeba starać się
Ile wylać łez, potu i zabić sen
A ile stracić i zostawić na nic gdzieś
Ale powoli zaczynamy dostrzegać tego sens, co
[Hook]
Zabierz mnie stąd, zabierz mnie stąd...
[Verse 2]
Nie potrzeba więcej, w tym kontekście
Mogę Tobie powiedzieć, ze wszystko dobrze będzie
To siedzi we mnie jestem tylko ja w około nic więcej
Jestem tylko ja, moje pieprzone szczęście, biorę przyszłość w ręce
Skomplikowane mam plany na przyszłość
Nie wiem czy chce się nimi dzielić z ludźmi
Nie wiem czy potrafię ogarnąć to wszystko
Ale tylko próbując mogę zobaczyć skutki
Robię to dalej, uparcie do celu
Nie złamie mnie wiadomo porażki sukcesu
Nie mogę przerwać pracy nad stylem
By za kilka lat zostać daleko w tyle
Gdy pisałem „Tylko po to" miałem dreszcze
Od kilku lat nic nie było szczersze
Miałem plany, żeby robić tego więcej
Wyszło, że mocny nie jestem nawet w gębie
Teraz nie wiem o sobie już chyba nic kurwa
Kilka luźnych myśli prostego wyrzutka
Kiedyś to przechodziło ledwo przez usta
Teraz otacza mnie tylko próżnia nic więcej
[Hook]