[Verse 1: Mex]
Sam nie widzę już nic
Kiedy widzę po swojemu wszystko w personalnych barwach
Kiedy pragnę brać życie ponad standard
Pamiętam jak mówiłaś do mnie wariat, to prawda
I gdy znajomość nasza zbiła się jak szklanka
Choroba nie wybiera, Ty najgorsze miałaś w tkankach
3 miesiące później dzwoni Twoja matka
3 stadium i moja rozpacz i nasza jazda
Twoim New Beatlem nad Odrę jak dawniej
Chciałbym przypomnieć jak pachniałaś, sobie teraz
A to jak Ty mi umiera od zera dzieli mnie tylko krok
Na samą myśl o tym dzisiaj niepewny nosze wzrok
Pamiętam jak mówiłaś, że to mój czas
Żebym czerpał życie z kolejnego jutra
I żebym nie był jak ta kukła na sznurkach
Od tamtej pory w nas pustka...
[Bridge]
[Verse 2: Arik]
Kortyzol w żyłach mam, zbyt wiele się nie dzielę nim
Stres przyjmuje wiele go, na wiele dni się nie chce zbyć stąd
Powielę dziś go, to mój ograny syndrom, gdy sny prysną
A pod nosem nucę refren z Mirror
Odwrócę głowę, palcem wodzę po mapach, chcę zniknąć stąd
Nie pytać czy na to ktoś pozwala
Wyzwolić się stąd, od paru lat wyzwalam
Gadam do tych bitów, stres od razu mi odpada
Mówiłaś "mów o ludziach nie muzyce
Daj z siebie niewiele choć chcę widzieć w tobie życie"
Pożyczę ten optymizm choć na chwilę, nie mylę się
Gdy mówię, że się przyda mi już nie tylko na weekend
A biorę ten wdech w płuca za 5 druga
Godzinę temu mówiłaś - to się nie może udać, nam
Stoję i słucham, godzinę później będę dalej pisał
A muzyka mi w tym czyni cuda