Jak zaczynałem?(Ha!) Prawie jak każdy
Złapałem majka i chciałem być jak te wszystkie gwiazdy
Każdy miał jazdę na to, jak szczyl na piłę
Zaczynałem jak każdy i tylko ja nie skończyłem
Mam siłę by na chwilę nawet nie zwątpić w te słowa
Gdy wszystko spierdoliłem to tworzyłem to od nowa
Nie chowam nic do szuflady, chyba że ćwiczę
Podaj bit a ja stary tchnę w niego życie
Seria zwycięstw, choć chyba więcej porażek
Pierdole nie liczę, zakładam cele zamiast marzeń
Zleciało przy barze, odwrotnie ja przybrałem
Przestałem sobie radzić, w porę się otrzepałem
Rozszalałem się jak bestia, teraz jest tak że już wiem
Masz o tym w dwóch wersach, bez żalenia się w tekstach
Oto przedsmak, a teraz zróbcie przejście
Gdzieś znikła cała reszta a ja nadal tutaj jestem
[ref:]
Wędruję pośród ulic, nienawidząc ludzi
Widzę zdradę, zło i ból, wszystko możesz kupić
To błędne koło, nie wiesz dlaczego?
Sprawdź, jestem jednym z was nie podobnym do żadnego z was
X2
Nie muszę wzbudzać sympatii, nienawidź Aracha
Dobierzesz się do mej pasji to kurwo skończysz w kawałkach
Ciężko jest trafić w pustych jak żarcie z maka
Lecz gdyby chcieli to zgasić znikły by wody świata
Popal wszystkie kartki i tak by się nic nie stało
Prawdziwe wersy jak prawdziwy jeans się nie palą
Nawet przez bombowy nalot i tak bym tym nie jebnął
Jeśli chodzi o bomby to przeżyłem niejedną
Wbijam w sedno biegnąc, ja i rap to jedność
Nieraz mówili pierdol, teraz ręczę za to gębą
Znowu przyjdą i odejdą, mówiąc po raz ostatni
Prędzej zarzekają się że zostaną na imię matki
Ludzie to odpadki, znów wylewam złość na kartki
Każdy chce być pierwszy, przy nich mogę być ostatni
Daj mi powód bym tu komuś znowu mógł zaufać
W świecie gdzie suka zrzuca obrączkę i idzie się ruchać
[ref:]
Wędruję pośród ulic, nienawidząc ludzi
Widzę zdradę, zło i ból, wszystko możesz kupić
To błędne koło, nie wiesz dlaczego?
Sprawdź, jestem jednym z was nie podobnym do żadnego z was
X2
Chcesz osobistą flotę że jest źle? Nara!
Nie mam czasu na żal, od rana wstaję i działam
Nie mam czasu by gadać w koło, pusta kieszeń
Mam co jeść, mam gdzie spać i z tego bardzo się cieszę
Nie jest najlepiej, ale wstaję gdy upadam
Sztuczne problemy kolegów z branży to dla mnie żenada
Mama was do snu układa, znika szacunek
Wytykają tym w zakładach że patusy są za murem
Postaw się na ich miejscu, oni nie mieli nic
Chłodneli nawet w czerwcu, ból i syf
Co byś wtedy zrobił gdy nagle jesteś jednym z nich
Podejrzewam że przez łzy zjadł by się wstyd
To ludzie tacy jak my, trzeba o tym pamiętać
A ci niby lepsi zachowują się jak zwierzęta
Można kupić człowieka, teraz cena się zmniejsza
Bo częściej od mądrości głupota jest cenniejsza
[ref:]
Wędruję pośród ulic, nienawidząc ludzi
Widzę zdradę, zło i ból, wszystko możesz kupić
To błędne koło, nie wiesz dlaczego?
Sprawdź, jestem jednym z was nie podobnym do żadnego z was
X2