Styl naćpanego mistrza, zgliszcza zostawia
Miasto oczyszcza leszczy złudzeń pozbawia
Rap to zabawa, ale na pewno nie zrobisz tego tak jak ja więc
Nie mów mi co mam grać, bo nawet minutą ciszy mogę cie zjeść
Napierdalam jak chce, trapy, dubstepy, funky, winyle
Wśród pozerów i żmij, żyć się nauczyłem
I jestem ostrożny jak nigdy przedtem, twoje zdrowie pije
Nie chce mieć problemów, chce się tylko dobrze bawić, synek
Bo tu jest tak, że jak wyjdziesz na noc to możesz nie wrócić
A zamotać hajs jest trudniej niż wyrwać jakieś dupy
Nikt nie lubi robić, każdy jest tu znawcą
A dziadek mróz ciągle nie pozwala mi zasnąć
Chcemy życia jak raperzy ze stanów
I żeby kurwy miały w kurwe przypałów
Nawet jak to kolejny track o tym samym to se daruj
Bo i tak jestem lepszy od większości wczutych pedałów
Nie lubią mnie bo pokazuje ich drugą twarz #Harvey Dent
Zanim cokolowiek powiesz to synku plecak zdejm
Nie pusz się, bo jesteś tak na prawdę zwykłym fejkiem
Jak robi się chujowo to jak bocian szukasz cieplejsze miejsce
Hash - tak, Feta - nie, piksy zasłaniają mi obraz damn
Czasem nie mogę odróżnić co jest złe, czasem nie mogę odróżnić co jest dobre
Mówią tyle, a nie znają mnie przecież wcale
ściągam wiadro i z pokorą mam na nich wyjebane
U nas w ekipie wszyscy za jednego, każdy to muszkieter
U was w ekipie wszyscy na jednego #g**n
Fajnie się bawicie, tyrajcie sobie dalej
Kłamstwo wypowiedziane sto razy w tym przypadku i tak chuja daje
Bo nie wiecie jak się tu żyje
Nie kumacie kurwa esencji tych linijek
Uznaję to za trening, kiedy zużywam na was ślinę
Kiedy mówię takie słowa, wiesz, że jest tylko jeden k**er