Tak zachwyceni swą odrębnością,
Tak przekonani o własnej słuszności,
Tak zachłyśnięci swą doskonałością,
Tacy dostojni w swej wyniosłości,
Sprzedajemy swe dusze i ciała,
Depczemy wszelkie wartości,
Zabijamy, by choć na chwilę doznać
Potęgi, władzy, wielkości...
Płacz!
Płacz!
Może wtedy, choć na chwilę staniesz się
Tym, czym byłeś!
A gdy obudzi Cię krew mrożące przerażenie,
Wtedy zrozumiesz, że to co robisz,
Złudą, kłamstwem jest,
A to co robisz nie ma znaczenia,
Pusty manifest Twej bezradności,
Choć otoczony aurą zniszczenia,
I tak rozwiany podmuchem nicości...
Pożądam, chcę,
Sam spalam się,
Nie mam już sił, lecz dalej brnę
Zgubiłem sens,
Na rękach krew,
Nie mam odwagi, by przerwać sen...