[Zwrotka 1: Abradab]
Puk puk!
Gęsta ręka anioła
Puk puk!
Spłynęła dotknęła mego czoła
I kto tam? Pytam kto tam
Szaleństwo, nowa radość, utracony raj i pamiętaj
Że nigdy nie mam dość tego gówna, mych bliskich
Co czyni mnie innym od Was wszystkich!
Bo w mej głowie otworem stoją wszystkie bramy
Widzę dźwięk przeznaczenie wojenne tam-tamy
Moje ciało na innej płaszczyźnie pozostało
Umysłu labirynt pragnienie mnie wessało
Czuć wszystko, nawet najmniejsze gówno, ale gówna tu nie ma
To nie jest ta Ziemia
Którą znałem, schodziłem
Zwiedziłem, zasrałem i sprzedałem
Ale ile kupiłem?!
Nie zrozumiesz tego
W Twojej głowie nie ma miejsca na piękno
To jest właśnie moje piętno
[Refren]
Paść, paść w ramiona
Paść w ramiona
Paść w ramiona
Paść w ramiona twe
[Zwrotka 2: Abradab]
Poduszek sto poduszek milion
Zapadam się powoli
Nie chce wracać bo to boli
I śnie mój sen sen na jawie
Pozostanę w nim tak długo jak tylko potrafię
Słyszę głos tam gdzie Ty mówisz że go nie ma
I widzę schody tam drogę do nieba
I słyszę głosy ludzi, wszyscy mówią i bredzą
I widzę jak patrzą ja wiem że oni wiedzą
Bo ja biegam po polach mojej świadomości
I wołam i krzyczę: tu nie ma nienawiści i złości!
To jest wolności
Miejsce moje serce pełne jest miłości
Nic więcej, a te spojrzenia i gesty uśmiechy w ogóle
Skurwysyny nie wiedzą gdzie ja teraz się znajduję
Pojęcia nie mają, wytłumaczyć nie dają
Na dole widzą i tam umiejscawiają
I nikt Cię nie słyszy bo nikt Cię nie słucha
I nikt nie widzi Twego odlatującego ducha
W kajdanach jesteś zaszufladkowane piękno
I co zrobić nadal to jest moje piętno
[Refren]
Paść, paść w ramiona
Paść w ramiona
Paść w ramiona
Paść w ramiona twe
[Zwrotka 3: Abradab]
Wybieraj, wybieraj, wybieraj co wolisz
Prawą czy lewą rękę mam Ci upierdolić?
Odchodzisz i wracasz i wracasz by odejść
Jesteś nikim lub tchórzem jak wolisz
Więc zostań, mówię po raz ostatni, odlecisz...
Zamknięte drzwiczki od klatki!
I dlaczego mi to robisz i dlaczego mnie kopiesz
To moje życie co na ten temat mi powiesz
To cześć mego istnienia jak chleb i powietrze
Nie czułeś pragnienia jak cierń?
Ty jeszcze niesiesz co to jest i tak już zostanie
Zadajesz mi ból takie Twoje przekonanie
Że robisz dla mnie dobrze że ja nie wiem co ja robię
Lecz to moje życie i sam za to odpowiem
Nie chce litości, kompromisu, pieprzenia
Nie możesz pojąć więc tylko zrozumienia
I pozwól mi widzieć Twoje i wewnętrzne piękno
Nie pozwól by to było nadal moje piętno! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]