Szalona sztuka życia, paradoksalny bal
Wciąż masz coś do ukrycia, radości rodzą żal
Panika rodzi spokój, tryumfy smutku cień
Po burzy namiętności niepewny wstaje dzień
Boimy się siebie, boimy się śmiać
Białe to czarne, przestańmy grać
Zuchwalstwo rodzi bojaźń, pogardę, wielki szał
Wczorajsza miłość skona dziś inną będziesz miał
Klakierów sztuczne tłumy fetują nowe prawa
Nie krzycz, choćbyś chciał fałszywe są te brawa
Boimy się siebie, boimy się śmiać
Białe to czarne, przestańmy łgać
Boimy się siebie, boimy się śmiać
Białe to czarne, przestańmy grać
Boimy się siebie, boimy się śmiać
Białe to czarne, przestańmy łgać
Grać, łgać, grać, łgać