Adi Nowak - Allergen lyrics

Published

0 196 0

Adi Nowak - Allergen lyrics

[Zwrotka: T.O.M.S] Wolę ruszyć swoja dupę, tyle już stoję To nie jest tak, że czuje tremę Nie uciekam od ciebie, bo się boje Tylko dlatego, że jesteś alergenem Dlaczego miałbym się zmuszać żeby nawet Zamienić kilka słów postać pod niebem Po co udawać mam że dbam o twoją sprawę Skoro jesteś nieznośnym alergenem [Refren: T.O.M.S & Paulina Witkowska] Wysypka, podrażnienie Czerwone plamy na ciele Sine usta i zmęczenie Mam cie dość - to za wiele Plamy na całym ciele Wysypka, podrażnienie Sine usta i zmęczenie Mam cie dość! Jebany alergenie! [Zwrotka: T.O.M.S] Szukałem aptek, co pomogą bez łaski Musiałem znaleźć lek na ciebie Bez procentów. Czemu męczyć się mam z tym? Skoro jesteś zaledwie alergenem... [Zwrotka: Adi Nowak] Mam rgie, kici, kici, nie, nie żadnych kotów Żadnego ale, żadnych swagin' ciotów Żadnych prochów, pyłów, kataru Ładuję ołów w kałachu pa! pa! pu! pi! pu! pa! ru! I head'a daję tej pani Jeśli nie popada no, to popadamy My się chyba pożegnamy Dokąd o tej porze gnamy? Powietrze oczyszczamy Płynąc chcę zdobywać oceany Ale jak tu bić do portu gdy w zatoce smary Będę chory jeśli zaraz nie zamoczę, stary Sucho w mordzie, więc nie wjedzie kotlet odgrzewany To nie śpiewające fortepiany Jan*sz nie dostanie punktu Ze mną tylko dobre pany, a więc kurz kush Mam czerwone gały, biorę Zyrtec jakbym wziął ecstazy Dalej brnąc w te fazy Rozsadzę ci głowę, nie myśl, że się to nie zdarzy Za to, że rozsadzasz ją mi, i tak się czuję Jakby Kat Von D dziś robiła za pigułę Na testach alergicznych Maluję, a potem kłuję mi rękaw jak tattoo & piercing Nie wiem czy tęsknie za śniegiem i dlatego ronię trochę łez Alergenie mam dla Ciebie "zniknij", proszę weź Jak dzieci kwiaty mała bakamy to Za to pała dla nas ma gaz a ja mam Fanipos Gadam nara apsikom Bo nie jara mnie to tak, jak żadna lala się nie jara Tico Patrzą na mnie jakby grała Barca z Galaktikos Trawa przygotowana, jak w czajniku Tak jakoś od marca Nie lubimy się z rokiem, jakoś tak do halloweenu W duchu cenię praktykę Jak Brutus, coś Ci zdradzę mam uczulenie na lipę Dziękuję mamuniu za lipę Tera nie mam na nią czasu, mimo że idą wieczne holidays To tylko pyleń, a nie mój kalendarz Zapisałaś się w nim, dupeczko Tą chwilę zapamiętasz Jeszcze będziesz się chwaliła kogo poczęstowałaś chusteczką Pytałem o nią każdego, zlali mnie wszyscy Nie wiem kotuś która tak jak ty zabłyszczy Ta dupa i lateks leginsy Aż jestem w szoku, kurwa, anafilaktycznym Potrzeba mi adrenaliny Ej Jason, miałbym zlecenie jedno Bardzo nie lubię tamtej tam ździry Alergio, spadaj jak Chev Chelios [Refren: T.O.M.S & Paulina Witkowska]