Abradab - Ja jadę lyrics

Published

0 178 0

Abradab - Ja jadę lyrics

[Abradab] OK, OK, jestem Dab A oto mój brat Joka Powiedz coś Joka [Joka] Autostrada musi być szeroka [Abradab] A co jedziesz? [Joka] Tak jadę na autostradę W tyle zostawiam na obcych blachach Ładę Namawiam nie wchodź mi w paradę PKS Katowice-Łódź, więcej nie zdradzę [Abradab] A ja owszem powiem Zadzwonił Spinache, mój człowiek [Spinache] Dab za 3 lata już dwudziesty pierwszy wiek Bity, rymy i cokolwiek Wciśniemy na taśmie przycisk [●REC] Nagramy wspólny numer na płytę "Lek" [Abradab] Naturalnie jestem jak pojazd sterowany zdalnie Przybywam tam gdzie dobre rzeczy zrobić mam Gdzie smaczny bat i kubek wina, tak I wychodze, i wsiadam, i siedze, i rozmawiam Bo znam to od lat (to fakt) [Cheese?] Jak sobie przypomne tamte klimaty Jade z środka polski załatwić sprawy Pociąg, samochód wschód bądz zachód Mam w ręku atut ide naprzód Patrz tu Głęboka noc obce miasto W hotelu nam było za ciasno Znasz to? Znam to! Tu nie ma to tamto [Joka] Jutro coś nagram więc gram (No i rim no i ram) No bo gdzie dobry haszysz za dwa pięć Spokojnie jutro też jest dzień Będzie impreza ja o tym dobrze wiem Na hale uderzam Kierunek hala Póki nic mi nie nawala Odbierasz na tych samych falach Czy odbierasz na tych samych falach? [Cheese] Jade leniwie opieram sie o ladę By kupić dżem albo marmoladę Za oknem deszcz albo deszcz z gradem Marze nie zmoknąć ale czy dam rade? Co z objadem, w domu czeka ktoś Jade jade żeby zjeść coś (żeby zjeść coś...) Teraz problemy zostawiłem za sobą Mam nadzieje że pojedziemy równą drogą Wyboje zdarzyć się też mogą, ominiemy je Zawsze wolałbym wrócić do domu na kolacje Tam były oryginalne z podróży akcje Wspominać je będe zawsze Jade choć na innych nie najeżdżam To nie mój teren ja z tamtąd zjeżdżam [Joka] Uderza, teraz runda pierwsza, decydująca Robie to od początku i zrobie to do końca Jade dwudziesta zero zero Stereo Hip-hop nie bolero Choć bolero nie jest cholerą Jadę jestem poza układem Jadę jakoś dam sobie rade Mówie tak jak jest po co kurwa ściema Nie rób scen, jaka kurwa wspólna scena Takiej nie ma i to jest normalne Takie akcje są dla mnie ban*lne A autostrada musi być szeroka Cztery cztery do setki mówił Joka [Spinache?] Kto sie nie liczy Tego nie dotyczy ta śpiewka ścinam MC jak drwal ścina drzewka Ostatnio grabki oraz konewka Pielęgnowanie teraz pewka Bo jestem pewny że za rok Wejde z uśmiechem na swój blok Potem opowiem wydarzeń tok A niektórymi zawładnie szok Jok A, De A Be, Ka Cztery cztery to się wie! ES Pe I eN A Ce cHa E, Cheese, Senio A za nami nasi ludzie [Abradab] Pojechałem potem wpadłem i zostałem Lecz od dawna jeżdże na tych samych prawdach Jak na nartach gdzieś po stoku A brat stoi na widoku Nie potrzebny wzrok jak sokół Oczywiste to co widzisz Jeśli mówić się nie wstydzisz To mów to i zrób to co myślisz [Cheese?] Kaliber 44 i Thinkadelic Może ci to nie pasuje lecz tego nie zmienisz A jeśli dobre rymy cenisz Oto one zjednoczone bez żadnych nagonek W twoją strone, jedziemy Tam gdzie piękne słońce płonie W podróży każdy z nas od kilku lat Mamy wydeptany już swój szlak Obrana droga w świat Takie bity że aż słów mi brak