[Verse 1: VNM] Nie znam się na masteringu, a nie chcę bitu pustego jak gobi A nikt za mnie kurwa tego nie zrobi Więc próbuję sam, żeby to brzmiało jakoś Jakąś miało jakość, inni śmiało skaczą z chałą taką Myślą sobie - nagramy nielegal Wyślą demo - widzą prawie bramę do nieba My chociaż w rymach i flow mamy co trzeba Nasz rap dojrzewa, ich jest przywiązany do drzewa Nie mam kasy na dobry sprzęt, na dobrą markę Ale mam czas i głowę by to pierdolnąć na kartkę, he Na szlugi czasem nie stać mnie nawet A musze mieć hajs, by jakoś mieszkać w Warszawie Dlatego do tego bitu nawijam Bo chcę świeżego, papierowego pliku nazbijać Na traku mówię prawdę i robię to tak Że moje flow spędza sen z powiek dziwkom od lat [Verse 2: Boxi] Te piepszone myśli składam w wersach nieraz Zdzieram gardło po to, by im nadać serca By je wtłoczyć w życie, wiem o czym piszę Może być tylko lepiej Ten mikrofon i mikser nie jest już tylko w sklepie Zresztą kurwa chyba to słychać Jakość jest w sumie, to będzie dobre Jakoś to czuje, na razie huczy to M2 Nawijam wiem dla kogo i robię to z głową Też tak patrzę, piepszę chałturę Też od zawsze po nocach piszę te słowa W dzień zapierdalam, tym samym ćwiczę od nowa By nie dać lipy, nie wkurwić zioma Chuj mnie obchodzi co mówisz o nas Ja trzaskam ten rap na kartce Widoczny jak tag na klatce Wiesz i nie pytam się kurwa, gdzie ten hajs za to? Bo wiem, że przyjdzie jeszcze czas na to [ref. Chorus - VNM, Boxi][2x] Definicja tego słowa jest taka - podziemie To walka o legal, płytę na trackach na scenie To nie studio, ale mamy to flow Gramy te show i sramy na cały ten klon [Verse 3: VNM Yo To odgórny przymus, uszy do kolumny przyłóż I weź kurwa posłuchaj tych podwójnych rymów To kolejny krok do tekstów z głową Stestuj to bo To nie kolejny kicz o tym, że w bloku jest chujowo Czy mój wokal słychać fajnie - nie wiem Bo to majk za pięć baniek, nie Brauner, nie e Życzę sobie żebym miał ten eden I kiedyś jebnął swój wokal pod VM1 Na razie to nagrywam w domu, w budce z płyt gipsowych Nie myśl, że się zgrywam ziomuś Nie jeden podziemny raper jest przy nas jak konus A tylko kilku z nas może otrzymać ten bonus I wyjść na legal, później nagrywać wszystko Chcę mieć hajs bez puszczania moich jointów na bibach disco I zanim dasz dissujący tekst na necie To wcześniej sprawdź koleś czy nie jesteś cieciem [Verse 4: Boxi] Wiem, że nie ma tej bit maszyty Bo floty nie da nam nikt dla kpiny A to chujstwo drogo kosztuje, nie jak tombak wszelki Dlatego lecą z tego kompa dźwięki Na chuj się dziwisz, od czegoś trzeba zacząć Robię to dobrze choć była przerwa na to Miałem tą przerwę, myślałeś, że nas nie ma Się śmiałeś a słuchasz tego teraz dema Wkurwiam cię, bo postęp lamusie widzisz No weź mnie zdissuj, to sam się skrzywdzisz Nie da ci nic garda chujowa, yo Na te spójne enzymy Bo u nas prawda w slowach, flow, podwójne rymy I nie tylko, trzymam poziom ponad nad nim Wystarczyło ponad dwa dni by mieć tą formę Rozpierdalam dosłownie każdą więc normę Się nie pieprzę zatem ten rap z podziemia [VNM] - Wyjdzie jeszcze latem [ref. Chorus - VNM, Boxi][2x] Definicja tego słowa jest taka - podziemie To walka o legal, płytę na trackach na scenie To nie studio, ale mamy to flow Gramy te show i sramy na cały ten klon