[Intro] Idąc Idąc ulicą, ludzie patrzą, jak by mnie już znali Pewnie wszyscy chętnie w mordę by mi dali Ale za co? Czy przeszkadza komuś, że ja żyję? Ile stracą jak przeżyję jeszcze kilka lat? Kiedyś skończą się te męki, kiedyś powiem szach mat I pokonam moje lęki, zachowując się jak kat [Hook] Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał [Verse1] Nie poznajesz mnie? Ja tak samo nie poznaję siebie Aż w głowie mi się jebie, od tych ludzi i od Ciebie Oni mówią, że ja jestem mocny tylko w gębie I są w błędzie. A słowo to jest moje narzędzie Idąc ulicą, ludzie w moją stronę spoglądają Coś do mnie mają i do zrozumienia mi to dają Naprawdę marzę, by zniknęły te fałszywe twarze Ja im pokażę, nawet sam sobie poradzę, bo mam władzę W ręce mam mikrofon i z nim sobie poradzę Gdy mikrofon trzymam, nieziemskie rymy sadzę Leszczy coraz więcej, ale nie dam się tej pladze Bo mam władzę [Hook] Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał (Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał) Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał (Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał) Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał (Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał) Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał (Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał) [Verse2] Idąc ulicą, ludzie nieprzerwanie za mną patrzą Jak przechodzę cicho są, później za plecami kraczą Nie chcą widzieć tego, na co patrzą? (Nie wiem) Być może, słowo dla mnie tarczą, zapierdalam dalej po swym torze Ja odbijam ich niewierne twarze Normalny chłopak, czasem marzę Może jestem jakiś inny? Bo dziwnie ubrany? Głowa łysa? Wyglądam jak skazany? Coś Ci powiem - jestem normalny, choć kaptur mam na głowie Dlaczego widzisz wroga w mej osobie? Ja nic Ci nie robię Ja spokojnie idę sobie dalej Rymy płyną z mojej głowy stale, wszystko inne walę W telewizji wciąż skandale.. a Ty co? Przypierdalasz się do mnie, bo mam szerokie spodnie? Mi jest tak wygodnie, Ty mówisz, że to jest niemodnie? Gówno Cię to obchodzi. Tak będę kurwa chodzić Niewiedza kłamstwo rodzi, patrz na siebie Ja trzymam mikrofon, Tobie się we łbie jebie Ja mówię prawdę, Ty okłamujesz siebie Daj spokój, człowieku nie prorokuj Jak mnie nie znasz, to nie plotkuj (Nie plotkuj) [Hook] Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał (Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał) Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał (Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał) Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał (Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał) Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał (Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał) [Verse3] Idąc ulicą, ludzie prawie zawsze mnie wkurwiają Ja na nich sram, ale oni również na mnie srają Posłuchajcie, święty spokój mi dajcie I na nerwach mi nie grajcie (Co się patrzysz palancie?) Mój widok, w Twoich oczach jest tak bardzo niedorzeczny? Jestem niebezpieczny jak margines społeczny? Myślisz, że wydałem sam na siebie wyrok ostateczny? Bo jestem gówniarzem i nic w życiu nie osiągnę? Za mną, po mnie, możesz myśleć to co chcesz Przecież wiesz, nie obchodzi mnie to wcale Twoje zdanie o mnie walę Ganje palę i palić nie przestanę Piję z chłopakami. Nie z żulami pod sklepami A Ty co? Bronisz się mendami Kenny'ego straszysz psami A na mnie wyskakujesz z kolegami Nie mogę tego znieść, kiedyś ujrzysz moją pięść Nie pokonasz nas, bo nas łączy więź [Hook] Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał (Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał) Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał (Ale za to,będę na spokojnie ludzi mijał) Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał (Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał) Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał (Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał) [Outro] 003, 3, 3, 3, 3, 3, 3 003, 3, 3, 3, 3, 3, 3 003, 3, 3, 3, 3, 3, 3 003, 3, 3, 3, 3, 3, 3...