[HOOK] Miałem milion myśli o tym, jak Wstać rano, żeby nie spaść na dno I żeby nie chlać na noc, ale wciąż tak samo - Ćpam na noc, żeby tu nazajutrz móc wstać Stanąć i się śmiać z tego koszmaru, choć to nic nie rozwiązało [1. zwrotka] Co dzień, gdy wstaje rano myślę - "dzisiaj znajdę cel w życiu" Idę do robo, łapię mandat - nie chce mi się chcieć nic już Poświęcam też dzień liściom, skręcam je Nie mam gdzie iść już i mógłbym tu skończyć, bo kładę się; perpetuum mobile Quo vadis, Domine? Nie wiem. Nie wiem, co robię źle Dopiero plan i aneks i kolejne zmiany w planie wdrożyć chce W życiu chodzi o to, żeby się nim najeść. Być sytym Rozmnożyć, zarobić i nie narobić się przy tym. ale to wyczyn Trzeba jaj albo bodźców, albo żadnej innej opcji Jutro i tak wstanie słońce, nowy dzień - nigdy nie gorszy - wiesz to! Ludzie doceniają słońca światło i ciepło Dopiero nocą, gdy jest zimno i ciemno, o ile nie śpią [HOOK] [2. zwrotka] Zatrzymuję czas, nie przestrzeń - tak jest prościej Będę wiecznie miał 24 w innej rzeczywistości Bo czuję się jakby kolejny już mówił mi mimo dobrych chęci: “jedyny sposób żebyś żył, to w ich pamięci” Coś słyszałeś kiedyś o nim, ale nie gdzie go szukać trzeba To jak ja moje fanki - albo to cichodajki, albo ich nie ma wcale Tylko w snach nie pale. W snach bywam najebany Niech się zgłosi jakiś psychiatra i mi powie, co jest grane W snach rucham Lily Allen. Czasem jak filmy Andersona sny Lecz częściej jakby Burton reżyserował Tim je I przekonuje się przez kolejne chwile, że muszę pamiętać Jeśli zachłysnę się szczęściem wyleje go we łzach [3. zwrotka] Chcesz podbić świat, chcesz rozbić bank. Mieć z hobby hajs Dotknąć gwiazd, być jedną z gwiazd, mieć innych za nic Tylko pieprzyć się, słuchać muzyki, chlać, jarać Znowu chlać, znów mieć 15 lat i spierdalać Młody Pezet, młody Mes, jebać tę rapgrę, co teraz Kocham wczoraj i jutro - dzisiaj już może się zbierać Niech wypierdala między bajki, jak równouprawnienie Co? Ktoś to musiał powiedzieć [Outro] Każdy chce jebać wszystkich, aż nie ma kogo jebać już Każdy jest panem świata, królem życia, łatwo nie ma Nienawidzę dwulicowych suk, intryg, fałszu i gdy smucisz Tak naprawdę zdecydowanie wolę choćby psy od ludzi Zaczynam ćpiątek rano, jebać pracę, coś wymyślę Dziś nie przyśniło się nic, bo blunt wypalił mi sny, więc mam ciszę I piszę notatki do siebie z przyszłości Z nadzieją że zrobię więcej niż dziś mi się chce - dorośnij