HZOP - Uliczna Klasyka lyrics

Published

0 221 0

HZOP - Uliczna Klasyka lyrics

[Refren] To uliczna klasyka, HZOP Właśnie tak 80 wersów prawdy, elo [Zwrotka 1] Uliczna klasyka, to z bloków muzyka Rap na głośnikach, tego nigdy nie styka Osiedlowe zajawki, palenie dobrej trawki Życie takie żeby nie wpaść za kratki Miarą na ulicy nie jest kurwa obwód klaty Bo za głupie cwaniactwo, każdy spuści Ci baty Tu musisz być normalny, musisz być sobą Wtedy w problemach, armia ruszy za Tobą Jak masz coś przy sobie - To ryzyko nie szpan Lepiej dobrze schowaj albo z ziomkiem spal Nie jeden był chojrakiem, jego, życie dojebało Kilku gości w kominiarach do drzwi rano zapukało Życie pisze scenariusze, nie zawsze kolorowe Sam wiem, czasem ciężko podnieść do góry głowę Czasem życie i pech mają, jebaną zmowę Na każdą nieuwagę Twoją kurwy są gotowe Ja tutaj z Bonusem biorę ciężary na bary Bo wszystkim kurwa rzucisz wystarczy trochę wiary Wystarczy trochę pary i lecisz po swoje Te słowa - nie ślepaki, a ostre jak naboje Pierdolę paranoje, opinie znawców rapu Oni są oddani swemu Fikcyjnemu światu Znasz miliony tematów, Temat życie - temat rzeka Przedstawiamy syf który do rynsztoku ścieka W Polsce jak coś osiągniesz, to nienawidzą Proste - Już wiesz dlaczego wszyscy szydzą Szydzą że wybrałeś cele, umiałeś coś zrobić Ich czarno - biały świat, Ty w kolory życie zdobisz Z rapu nie ma profitu, To nie stany Tutaj zamiast, prawdziwy przekaz, rządzą banany Na klipach obsrany w złoto i głupie dupy To złoto, to tombak, dupy - żywe trupy Gotowe zrobić laskę, za postawienie drinka Jak dobrze ją skujesz, to pewniak - wypinka O prawdzie nie usłyszysz na pierdolonych forach Oczernianie, mydlenie oczu, w telewizorach Seriale o doktorach, o kombinowaniu siana Te wszystkie scenariusze są pisane przez barana Zbyt brutalna prawda, by mogła trafić do ludzi Uwierz że ta prawda, fikcję ostudzi [Zwrotka 2] Gdzie podziały się zasady, z podwórka wyniesione Czemu coraz więcej ludzi okazuje się kondonem Kiedyś dobre chłopaczyny - osiedlowi kolędnicy Teraz za kawałek siana zrobią z siebie, kawał biczy Dzisiaj kurwa w Polsce jest monopol na rap Każdy chce byc gwiazdą, podbić cały świat Mega lansik, bansik, Kurwa dość tej hołoty Średnia fanów lat 13, podobno wszystkie cnoty Cała płyta, hity, Miłość - temat przewodni Dlatego na okrągło grają to w rozgłośni Nagraj słodka dziewczynko, numer o tym co przeżyłaś Popatrz na prawdę nie na to co zarobiłaś Ziomek, mam dość wszystkich ludzkich wykrętów Owijania w bawełnę, wszystkich jebanych zamętów Ciągle jest tak, ten i ten z tamtym trzyma A i tak, za plecami, ten i ten tamtego dyma Każdy dba o dupę, to nic bezwarunkowo Wszyscy zatracą duszę, żyją bezosobowo Swój świat, swoje dobro - to dzisiaj maksyma Przyjaźnie przez lata, a i tak dupę wypina Kiedyś oni to ulica, dzisiaj z ulicy się śmieją Dobre fury, dobre chaty i spokojnie dupe grzeją Śmieją się z Tych co tutaj pozostali Bo nie tak jak oni, za parę groszy sie sprzedali Wyższe sfery, monety co pół roku, w wakacje Lecz trzeba pozostać sobą, wypierdolić takie akcje Kurewskie rotacje, nie mieści to się w głowie Zawsze znajdzie się szuja, która będzie z kimś w zmowie Teraz jestem oprawcą, wylewam frustrację Nie jedna dobra morda, przyzna mi rację Mówię Wam, przyjdzie dzień, za wszystko zapłacą kurwy W ostatniej godzinie, wbiję gwóźdź do trumny Na przekór wszystkim, podążam tą drogą Do końca swoich dni, pozostanę sobą Z cała załogą, siła głosu Ciemna Strefa To druga rodzina, co dobrych ludzi zrzesza Uliczna klasyka to te 80 wersów Uliczna klasyka bez tanich komerchów Opowiadam co dostrzegam z życia codziennego Jak sie zgodzisz z moim zdaniem, posłuchaj jeszcze raz tego Posłuchaj jeszcze raz tego... [Refren 2x] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]