[Scratche: DJ Gondek] [Zwrotka 1: Hukos] Zabijamy się dla cyfry, to wyścig szczurów Jakoś trzeba żyć z tym, matematyka tłumu To jest pieprzony beat street, spłat rachunków Bo inaczej jest niż myślisz, marzenia na bruku Dziś każdy chce sprzedać, bo każdy walczy o zeta Wystarczy branży pojechać, ta branża walczy na klęskach O co branża walczy? Tego naprawdę nie wiem Ostatnie pokolenie, skażone PRL-em Już nie mamy po dwadzieścia lat, nie klęka przed nami świat W okienkach, w roli petenta, płatnik VAT Freestyle'owcy chcą obrażać, jechać po matkach Ktoś za to mnie obraził, dostał, potem przepraszał Ja wiem, że to boli, bo ty wiesz, że to boli Załagodzone, a nie zapomniane wojny Zżerają skurwysynów, wyrzuty sumienia Pięściami, wykuwamy prawdę, nic do stracenia [Scratche: DJ Gondek] [Zwrotka 2: Hukos] Trumny ze Smoleńska, owinięte w polskie flagi I tak rządzącym, nigdy nie zajrzysz w rękawy Skolioza niszczy, ich kręgosłup moralny Nie mów, że to populizm, przemyśl to, gardzą nami Walczymy o przegrane sprawy, gotowi by zabić Zabawki dorosłych dzieci, czasami zdradzamy Najbardziej umiemy ranić, tych których kochamy Trajektorie strzał Amora, są nam nieznane Ciągle uciekamy, zazwyczaj przed samym sobą Nie można ciągle uciekać, w końcu nie ma dokąd Głupia walka o honor, kto pierwszy chwyci słuchawkę To wkurwia, nie mogę pojąć, oboje tracimy zawsze Trudno wysłać sms-a, za przysłowiowego zeta łatwiej siedzieć i czekać, niech ona wyśle go pierwsza Złośliwość rzeczy martwych, wrażliwość ludzi żywych Co z tego, że masz iPhone'a, skoro ciągle milczy [Scratche: DJ Gondek] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]