Hazzidy - Nadzieja lyrics

Published

0 86 0

Hazzidy - Nadzieja lyrics

[Zwrotka 1] Ziomal bez nerwów po zmierzchu Zawsze wstaje świt i nie ma labiryntu Z których nie da rady wyjść Zabij chorą myśl nim Ci przemieli czaszkę Zgnieć syf naucz słuchać się i patrzeć Na prawdę, szanse uciekają przez palce Tym bardziej jeśli chciałbyś żyć wiecznym tańcem Ja noszę pancerz zwany nadzieją zawsze Dopóki moje serce będzie toczyło krew w kable Nagle wszystko się układa przeciw nam Też i ja czasem tracę siły nie jesteś sam, dzieciak Wiara w siebie, ja nie znam lepszych lekarstw To w czasach gdy fałszywe śmiecie klepią Cię po plecach Czekaj pamiętaj, problemy bierz z dystansem Nie zasypuj prochem, nie przetapiaj w szklance Autodestrukcja, to nic nie jest warte W takich ruchach dajesz wrogom satysfakcje [Refren] Inaczej nie będzie, tak jak inaczej nie jest By odnaleźć szczęście Najpierw odnajdź nadzieje (nadzieje) Nie trać czasu, zacznij od teraz Byś jutro nie powiedział ze nic nie masz (znów) Inaczej też będzie, choć też inaczej nie jest Tyje on czy ona mówię do Ciebie To co chore zostaw, truciznę odstaw Zobacz twa droga będzie prostsza tu [Zwrotka 2] Ziomal bez nerwów nawet jeśli gdzieś zastał zmierzch Czasem trzeba stracić by później zyskać też Wiesz co jest pięć to żadna nowość wiesz mi Najgorzej jeśli ściek, sam wybrałeś na na swe ścieżki Niebezpiecznych zakrętów brat czasem nie ominiesz Niech uzbraja Cię w siłę to co Cię nie zabije Nie czuj się winien za poniesione klęski Każdy dzień to dar przyjmuj dni w formie lekcji Pieprzony śmietnik tworzymy sobie sami Na rany sypiemy sól czego się żalisz Bez wniosków wyciąganych Grzejąc po bandzie upadniesz jeszcze bardziej Obudź się póki czas jest, ja pozostanę zawsze Ty wokale z głośnika, jestem tylko głosem Nie twym drogowskazem życia Weź się odzwyczaj od wiecznego zwątpienia Niech żyje nadzieja, tyle zamykam temat [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]