Hazzidy - Uliczna liryka lyrics

Published

0 231 0

Hazzidy - Uliczna liryka lyrics

[Verse 1: Bilon] Rozganiam wiatr, buduję głośną ciszę Choć niewidomy jestem, to całkiem nieźle widzę [aha] Dalej w las, wciąż generuję szumy Każdy kolejny dzień jest powodem do dumy Jestem stąd, gdzie nie brakuje stresu Wielofalowy ruch przy zarabianiu cashu Ziomy z interesu, też dotknęli marginesu A kłębią się chmury, zostaje smak Jazzu Dalej strzał, znów się filcują mózgi Kolejna ustawa klepnięta przez łapówki Puste lodówki kontra nówki motorówki Zaklinam deszcz, a krople lecą z wódki Kto grubo gra ten w końcu wygrać musi Ty leć do mamusi gdy ciśnienie wali w uszy Woda dla suszy, osłoda dla duszy Nikt mnie nie zmusi mówiąc do mnie "stary musisz"! Zatruwam fałsz, wyrywam pasożyta Zgrzytam zębami i mordę mu zamykam Nie wnikam, znikam tam gdzie moja kobita Uliczna liryka Hemp, DillGang ma ekipa! [Hook] Bo rap ma tę moc Wolność słowa wypowiedzi Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi Bo słowa to potęga, ale czyny jeszcze większe Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie! Bo rap ma tę moc Wolność słowa wypowiedzi Bo my robimy rap dla tych co są na krawędzi Bo słowa to potęga, ale czyny jeszcze większe Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie! [Verse 2: Hudy HZD] Wiedz, że widzę wokół beton Tematy mam jak na dłoni Wierzę, mam mówić o tym Bóg mnie zesłał w te strony Cel ma być osiągnięty Wróg ma [ma] być zniszczony, pewniak Wiem jak to stworzyć i przyłożyć Ci do skroni To mój dalszy ciąg historii Na chodnikach miasta Tu tusz niczym krew Ta kartka lek na kłamstwa Mieszkam tam brat gdzie rap gra wyrywa z bagna Przedstawiam uliczna liryka Hemp Armia nie zwalnia Niech każda z kurw zniknie spod nóg Brat wróć, jak wszedłeś w syf tu porzuć śmietnik Jak wróg zacznie drwić, nie przechodź obojętny Orędzie to dzieciaku byś se nie zrył czachy od kolędy Bez przerwy powtarzam Ci Odpadasz z gry,nie kierujesz się instyktym A na los wpływ ma syf Za wjazdem bajzlu wejdź na strych Brat idź, myśl, dziel się nie żałuj chleba Zostań przytomny, nawet gdy wokół resztę wygrzewa Niewiedza to bieda Ziomal czas to obrócić, tak trzeba Pozostań zdrowy, myślisz przecież skrótem Zduś co masz zdusić Fartem ziom odwróci [Hook] [Verse 3: Wilku] Napełnię twoje ucho Napełnię twe serducho Mój tekst jak ayahuasca to TNT na sucho Znasz zasady? Jeśli nie to jesteś nowy Nie jesteś gotowy [hmm..] to nie ma mowy Jesteś świątynią, więc zachowaj czystość Czeka Cię świetlista przyszłość Chcesz służyć słusznej sprawie To poczytaj Pismo Wierzysz w Ojca, Syna, Ducha [Amen] On ogarnia wszystko Tak jak Noe, Abraham, Mojżesz czy Jeremiasz Dobrych synów na świat wyda matka ziemia [Tak.. tak..] Trzeba przekuć miecze na lemiesze Jedynie właściwy tok myślenia w nowej erze Wstydzę się i brzydzę swym gniewem Lecz kim byłbym bez tego? [Co?] Tego nie wiem Zasłaniam twarz rękoma, gdy dopada mnie amok Staram się, próbuję, lecz to nie to samo [Nie..] Wstanę rano i wykonam znak krzyża [Bracie] upadłego świata koniec się zbliża Proszę wybacz, cisza niechaj twego ducha buja Chwała Panu Jedynemu, Alleluja! [Hook] [Outro] [Bo rap ma tę moc] [Bo my robimy... ] [To potęga] Uliczna liryka możesz se to robić wszędzie! [Tekst - Rap Genius Polska]