Zmywam w wódce brud powagi Breja ocieka w ściek Kąpię w tym moje wersety zagłady Krew purpurą barwi śnieg Wyłączam tv jakbym zatrzasnął zsyp śmiecia Czuję że trochę zelżał smród A spory procent społeczeństwa jest bezzwrotnie zatracony Ma gnijące odleżyny i chory mózg Prawdę fabrykują głowy pełne szczurów A biegunka językowa to rozrywka dla mas Nie wiesz kto jest kim Nawet czy sam jesteś sobą bo kim masz być Mówią tobie cały czas Zagoniony i skundlony nie masz czasu by pomyśleć Wciąż na nowo kalibrują twoje poglądy na świat Aberracje umysłowe i rozrywki dla małp Naśladujesz nie myśląc wolisz być taki sam świnie noszą korone orzeł w gównie tonie A czerwono białe płótno porwał wiatr A ja zmywam w wódce brud z tej flagi Breja ocieka w ściek Kąpię w tym moje wersety zagłady Krew purpurą barwi śnieg Wyłączam radio jestem ponad to Wolę milczenie niż kłamstwo w głos Gdy autorytet to były konfident Który swoją metrykę palił w czarną noc Biedni się męczą i klęczą Błogosławieni tłustą upierścienioną ręką A bogaci w pocie czoła dębatują Na szczytach i solidarnie współczują im zdalnie Przed obiektywami kamer dając wyrazy poparcia Popijając koktajlem śmiechu i politowania Puste słowa aby oczarować motłoch Nie czujesz że frazesy dudnią jak dzwon? Mieć monopol na prawdę aby wytrzeć nią mordę A na końcu w bagnie utopić ją A ja zmywam w wódce brud z tej prawdy Breja ocieka w ściek Kąpię w tym moje wersety zagłady Krew purpurą barwi śnieg Niech płoną gazety lub czasopisma Ich tusz śmierdzi jak gnijący trup Błyszczące jak klozety wciąż te same nazwiska Z kolorowych tabloidów patrzą na szary tłum Wzory do naśladowania wszędzie aż do wyrzygania Opiniotwórcze elity rakotwórcze zajadle Dla każdej innej myśli przez nie nieautoryzowanej A gdzie ambasada z krainy zdrowego rozsądku? Aby każdy z nas usłyszeć ją mógł W ruinach dumy i honoru Zduszona wśród milionów krzykliwych tonów I klinicznie chorych słów Spójrz w niebo świnia tego nie potrafi Nie naśladuj ślepo tak jak tresowane małpy Szukaj sensu wśród wersów mądrych wierszy Prawda tli się między nami w twojej samodzielnej myśli Prawda przeciw światu pierwszy krok jest najtrudniejszy A ja zmywam ten brud słowami Breja ocieka w ściek Kąpię w tym moje wersety zagłady Krew purpurą barwi śnieg