GrzegorzKozera - Tabu lyrics

Published

0 79 0

GrzegorzKozera - Tabu lyrics

[Zwrotka 1] Człowiek ma parę spraw, których nie wyrzuci Jednak czasem już nie możesz skrywać w sobie #zapełniasz kartki Wierzysz, że to w końcu minie, królu wiecznej szansy! Ile razy pozwoliłeś jej być ostatnim! Więcej milczeć! Nie mogę więcej wybacz! Muszę krzyczeć, może wtedy mnie usłyszysz Strach jest domeną ciszy Wargi, w obszarze niszy Tajemnice, których nikt niee... Są głęboko we mnie, zawsze dzieli nas ten jeden krok Często uciekam, nie wiem gdzie popełniam błąd Gdzie? Po co? Czemu? złamie przykazanie Gdzie? Po co? Czemu? Złamie, złamie Nie wiem gdzie jest wiara w ludzi, w inne postrzeganie Powiedz mi dlaczego Ty? Nie odnajduję się wcale w uczuć kuluarze Spektaklu, to witraże? Konsumpcjonizm daję gaże, zawsze tylko każe? Biorę wdech, kiedyś zrobię tatuaże, wydziaram na czarno, Owce co idzie w stadzie Gdyby człowiek, nie był wart, szedłbym z wami Pewnie wtedy, nie byłoby łez na jej twarzy Wprowadzenie do tego co powiem, nie dostane gaży Temat tabu? rzucam tą monetą prawdy Jeśli orzeł spadnie pierwszy, będę z myślą walczył Jeśli reszka, zniknie w memuarze szansy [Refren x2] TABU to słowo, co nie ma w czasie miejsca TABU to ona TABU to poezja TABU to fraza, z nich ostatnia bezdźwięczna TABU to ona TABU to słowo serca [Zwrotka 2] Biorę wdech, decyduję, że to oddech Wybiorę grób, w którym spocznę Ciche słowa, nie są duszy obce, marmurowe Nie zagłuszy nikt, nie? Nic nie powie Boże, co za skały w grobie, kto pomoże? Nikt nie może, wszyscy są nad morzem? W sumie chyba od początku, potrzebowałem ludzi Nie wyjątku, od wyjątku Jestem cieniem cienia, na piaskowej skale Nie będę uciekał Tu na piedestale Bóg ma miarę, w okuł lament? Lament? Słyszę, że nie dowierzanie? Tabu myśli w memuarze Wychodzą na światło… Płynął z mojej głowy, jak komety ognia, spadające słowa, co nie znikną, gdy uziemią, będą wołać Echo prawdy głosu, na szydłach lawina losu, Mojry kołaczą o posłuch, nie doświadczą tu patosu Nie widzę już barier, wyznaczam granice stosów, bariery przede mną, zlewają się w obraz oczu Biorę już ostatni wdech, przed początkiem, powiem prawdę, w sumie nie wiem po co Nie znaczy już nic dla mnie Jeśli jednak mamy szansę, czemu nie mówić co ważne? Jeśli wiemy, że ją mamy, milcz, teraz na poważnie Nie znajdziemy serum a język zatraci prawdę W nowym Jeruzalem słońca, powstanie widoczna Babel [Refren x2]