[Refren x2] Naiwnie wierzę, że Cię znajdę, że jesteś niedaleko że będziesz tą co ważna jest dla mnie że zostaniesz ze mną, gdy spadnę Nie będę z Tobą milczeć by ukryć o nas prawdę [Zwrotka 1] Nie zostało nic , nadzieja, że Cię znajdę że kiedyś miniesz mnie ulicą i na mnie spadniesz że ze mną pójdziesz, że będziesz ze mną zawsze Gdy reszta się odwróci, podniesiesz pustą kartkę Nie będziesz nic mówić, narysujesz szansę Kredkami lub ołówkiem, o nas prawdę Spojrzysz na mnie raz, jeszcze drugi raz A potem wieczorem, nie dojrzę innych spraw Rozpoznamy siebie, goniliśmy świat Coś czego nie było i się wiło i krzyczało w nas Skręcało nocami, pozbawiało dnia Ysowanie imion na papierze, smaku naszych warg W pogoni za sobą, gubiliśmy strach Obraz naszych oczu, po cichu miałem Cię w głowie W monotonii dnia, zapomnianych snach Chwila naszych imion, ja znowu myślę o Tobie [Refren x2] [Zwrotka 2] Myślę czy Cię znam, bo do końca jeszcze nie wiem czy grawita była pierwszą, jest teraz, czy inną będzie, jakie ma ręce, jakiej wielkości dłonie czy zmienia się wraz ze mną, gdy za czymś innym gonię Nocą się budzę, w godzinie mroku, płonę, gdy wszystko jest wyblakłe, ja widzę nas w kolorze Nie wiem kim jesteś, nurtuje mnie odpowiedz, gonię Twoje oczy, choć wiem, że są zmęczone Nadchodzi chwila, w jednej sekundzie chłonę, zaczynam rozumieć że muszę obrać drogę Wyciągam kartkę, rysuję twą osobę, w głowie kilka skojarzeń, nie wiem które wybiorę Kim jest grawita, sam nie wiem czy to powiem, za chwilę będę wiedział, znów nocą myślę o niej Kim jest grawita, sam nie wiem czy to powiem, za chwilę będę wiedział, słowa niosą mnie do niej [Refren x2] [Zwrotka 3] Grawita, grawita, grawitacja, planeta jest zmienna żadna konkretna nie staję się nią bez nas, kręcimy po orbicie Wierzymy, że to jedna/ związani siłą Która spoiła wszechświat Szukamy własnych planet, a skały ranią serca Swoim kolorem biją te przeciwieństwa, nim się wyróżniają Tak je mamy pamiętać Ostatnia grawita jest inna, raczej spokojna, a może wyjątkowa O szarych oczach i delikatnych dłoniach O drżących ustach i hebanowych włosach I dzisiaj czuję, ze czekałem na Ciebie że właśnie w Tobie, a nie w innej jest więcej I pójdę ślepo, nawet jeśli zblednę Nie widzę żadnej innej, wciąż wierzę, że nią jesteś Nocami czuję, że Cię pragnę, nie potrafię spać Kiedy widzę Twoją barwę, szarą barwą Tą wyjątkową, znaną mi szarą barwę Chwila kiedy zasypiam, jesteś wtedy obrazem