Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy Przecież my wiemy, że nie bardzo pasujemy Do takich pytań i do braku odpowiedzi Sąsiedzi słońca, ziemi, nieba, wody sąsiedzi Tak nas zostawił na kształt znaku zapytania, Ten co przyjechał i nie pytał lecz się kłaniał, Tak układamy ręce jak nam kiedyś on ułożył, Który tu z nami w słońcu wiele szczęścia dożył Tu było wiele spraw, tysiące, taka moc, Że przegadany dzień nie starczy ani noc A jak zamilczeć w słońcu, do księżyca grać, I robić to po prostu, na co nas nie stać Nauczył nas ten malarz, który odkrył nam Jaki nas bawi kształtów, błysków wielki kram Wypełnić nimi można wiele pustych scen Gdzie nie ma słów, a wisi tylko barwny len Wśród pustych krzeseł i portretów białych dam Uderza w ściany mocne serce nasz tam-tam Wstawcie go w ramy, w których zimna cisza lśni Niech go zobaczy tamten, ten i ty i ty Pozwoli przyjrzeć się jak się zachowujemy Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy Tu było wiele spraw, tysiące, taka moc, Że przegadany dzień nie starczy ani noc, A jak zamilczeć w słońcu, do księżyca grać I robić to po prostu na co nas nie stać. Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd idziemy...