Gruby Mielzky - Zwyczajne dzieje lyrics

Published

0 152 0

Gruby Mielzky - Zwyczajne dzieje lyrics

[Zwrotka 1: DonGuralEsko] Jakie to wszystko skomplikowane Cierpliwy papier, i kochany atrament Za oknem wieje wiatr, w głowie zamęt Strach przed tym co nie znane, co nie wypowiedziane Na amen, tym paliwem miasta napędzane Dziś - biorę nocną zmianę, betonowe lasy mokną Te same tubylcze mózgi mocno wyprane Wśród zgiełku i szumu, prawda boli i tak Ten co lgnie tak do tłumu, ten co woli być sam Ten nowoczesny świat cały czas skacze w wzwyż Mówią i tak - "Każdy dźwiga własny krzyż" Pod miotłą siedzi mysz, wilk wyje do księżyca Zazwyczaj chociaż co i kraj to obyczaj Śnisz sen o zdobyczach, o tym gram przez cały czas Jest w chuj nas, każdy ma swój czas Jak myślisz Gulczas? [Refren] x2 Niech ryczy z bólu ranny łoś Zwierz zdrów niech przebiega knieje A ktoś nie śpi po to aby spać mógł ktoś To są zwyczajne, zwyczajne dzieje [Zwrotka 2: Gruby Mielzky] Pośród zwyczajnych chwil, budzę się rano ze spokojem W lewej dłoni gołąb w prawej dłoni pistolet W gąszczu kul, nawet fakir już wykłóca się o jeden gwóźdź Dama bije króla, suma dwóch minusów to nie plus Na próżno szukam miejsc dla siebie wśród obcych Żyjąc z wilkami, co dzień gryzłem mięso do kości Prosisz o drugie życie, chociaż nie potrafisz żyć Gdy budzisz się ze wszystkim, kładąc się nie masz nic Ten nowoczesny świat zdaję się skakać w wzwyż Bóg tworzy kamień, na którego brak mu sił Kto jet kimś? Kto jest nikim? Czym jest dobro czym zło? Dzień daje szanse, noc przykłada zimną lufę pod skroń Tłuczemy szkło za młodych, starym sypiemy piach Szukamy prawd po nocy, by ktoś spokojnie spał I wciąż sami na wietrze, który w oczy nam wieje To są zwyczajne, zwyczajne dzieje! [Refren] [Zwrotka 3: Ry23] Nie boje się jutra, wersy wrzucam na płótna Biorę co Bóg dał, nie dziele na nikim futra Mam układ z wyższą mocą, czerpie z niej siłę Mam pióro, nim opisuje to co przeżyłem Widzę dalej, od kiedy pojąłem co to jest wiara Choć czasem wątpię tak jak nie jeden mój krajan Trzeba mieć jaja, głowę na karku I trochę szczęścia, by wyrwać się z tego miejsca Dopadła presja, to sens ma! Ja idę za tym, pode mną asfalt Masz szczęście, bliską osobę? To masz fart Wyjdź na start, i biegnij , daleko jest linia mety Nie ma między nami chemii, odchodzimy jak tapety Niestety! Life is brutal jak "Brudny Harry" Wdycham smog, mój blok ogrania mrok Nie do wiary, co przyniesie ta noc myślą niejedni To są zwyczajne dzieje - ludzi z osiedli [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]