Grizzulah - Stracona Szansa lyrics

Published

0 137 0

Grizzulah - Stracona Szansa lyrics

[Hook: Grizzlee x2] W imię naszych prawd, w imię wszystkich Was Którym ciężko było wstać, a nie podali się, nie! Tylko jeden szlak, a w sercu jeden takt I wątpliwości brak, tak osiągniesz swój cel Bo to jest nasza szansa Awans do lepszego życia i lepszych dni Czeka nas ciężka praca Lecz nagrodą za to jest wejście na szczyt! [Verse 1: Kajman] Miałem koleżkę z podstawówki – niezły wariat Na przerwie każdej solówki miał, bo lubił się prać "Nic z niego nie będzie" - mówili nauczyciele Jego świat, on i ja i ci, co ich w gębę lał Nieważne, na w-fie jak Cristiano Ronaldo Grał tak, że oczy przecierała Pani Pedagog To ten sam Krzysiek? Nie dowierzała tak ona Ten mieszał jednego, drugiego, trzeciego i gol Uwierzył w to, choć oceny miał niedostateczne Zachowanie nieodpowiednie i srał na etykietę Poznał koleżkę, co już grał w klubie za becel Powiedział mu – jesteś niezły, przyjedź na testy koniecznie Taaa, wystarczy wierzyć, że coś da się zmienić Co niektórzy niestety zatracają swoje talenty Wóda, koks i miłość do łatwych pieniędzy Potrafią okaleczyć nawet najczystsze diamenty! [Hook: Grizzlee x2] [Verse 2: Kajman] Na czym stanąłem? A, że w kiwkach był Bogiem A jak skrzydłem poszedł, piłki dorzucał prosto na głowę Szybki coś a'la Rooney i w obronie van Buyten Wypatrzyli go w małym klubie rekiny z ligi drugiej I poszedł daleko od domu, gdzie nowi kumple Uczyli zawodu jak na luzie być w tabeli czubie "Awans się robi, rozumiesz?", kiwał głową dureń I zdobyli złoto, wchodząc do ligi przez boczną furtkę "Treningi? Przecież i tak zwyciężymy" Co noc dziewczyny miał, wódę chlał do późnej godziny Nie myślał o trikach, "Odpuszczę dzisiaj, nadrobimy!" I tak leciał czas od piwa do piwa, aż stał się nikim Smutne, ale nie najgorsze Wkrótce PZPN wydał czarną owcę i zrobił się burdel Sekret drużyny sprzedał kundel i zamknął furtkę przed nosem Jednym ruchem kończąc swoją karierę z hukiem! [Hook: Grizzlee x2] [Tekst - Rap Genius Polska]