[Zwrotka 1: Buka] Nie lubię chodzić na skróty, jesteś kot? Załóż moje buty i luknij, który to krok Siódmy rok jako MC, robiąc tylko dźwięki, jest szok Bez koneksji można wejść na mainstream, skok Pierdolone pięćdziesiąte piętro Dwa klipy i dwie bańki pękło, i gdzie banknot za ten flow? To nie są szczyty, powiedz delikwentom Te wszystkie płyty to dopiero de integro A jedno wiem na pewno, że nie po to to zrobiłem Żeby afiszować ryjem się i pchać się na siłę Byle gdzie, byle błyszczeć, byle szczyle miały wiksę By debile mi tu szczały co mam myśleć Nie jaram się tym, nie lubię kamer i chuj z tym Bo mam power i swój styl, i wyjebane, kto, gdzie i z kim I podpisałem ten deal długopisem Nie po to, by błyszczeć, tylko po to, byś mógł to usłyszeć [Zwrotka 2: Mati] Jestem takim samym typem jak ty, wiesz? A ty ciągle biegasz za mną z długopisem jak wściekły pies Normalnie, że podpiszę, ziom, widzę, że chcesz Tylko dlaczego masz minę jak mięsny jeż? Skumałeś? Jestem takim samym typem jak ty I prowadzę normalne życie, a nie życie gwiazdy I chcę mieć spokój, bo po chuj mi tutaj rap paparazzi? Gracias señor, ale mnie to drażni, ziom A tak naprawdę jestem od ciebie o wiele gorszy Bo nie skończyłem szkoły, kurwa, nie mam pracy ani nie mam forsy I nie lubię pytań „kiedy płyta zawita do neta?”, bo Nie robię sobie deadline'ów, a niby ktoś tam na nią czeka, więc Pomimo tego, że tych zdjęć nie lubię I zawsze jestem napizgany na koncercie w klubie Jest moc, keine grenzen, masz tu pionę na szczęście I chodź, zróbmy to jebane zdjęcie, cheese [Refren: Buka] (x2) Nie dla fejmu, nie lubię wywiadów i backstage'ów Nie szukaj tego rapu na Pudelku Nie muszę dawać autografów, udawać do aparatu Nie jaram się tym, chłopaku, jaram się tu graniem rapu [Zwrotka 3: Buka] Ty weź schowaj te flesze w kieszeń Może chcesz jeszcze mój PESEL, w zamian neseser na [?] Wchodzi koneser, a nie prezes po kiesę, to reset Tych, co na scenie myślą o Mercedesie na prezent Mój rap tu robi imprezę, odrywa zwłoki od siedzeń Nawet przez walkie-talkie mam wysoki level Foki chcą długopis, „muszę mieć jego podpis” To ty jesteś ten chłopczyk od „Pierwszej miłości” Nie, jestem, kurwa, Eminem, jeleni jem Zanim docenisz mnie to będę Marilyn Man- -son jak Guyver, schowaj marker Ja mam tu towar i flow, nie podrabialne jak Parker Czaj tą markę od lat, man, i fakt ten Zajawkę i fakt, to nie dzieje się przypadkiem O f**, te nadzieje okazały mówić prawdę I mam fejm, ale nie po to robię rap grę [Zwrotka 4: Skor] Ziom, nie ma Help Me i weź głośniej to nastaw Po następnym LP zamkną mnie w kaftan, ty Przecież znasz nas od zero pięć Jak dwa S robi majka test to wiesz jak jest, ty Tylko bez tego lizania po dupie Wrócę z UK to wbijemy tu z hukiem znów Razem w grupie tu przejąć mikrofony A potem zbijemy piony i zgubimy piony I znów napierdolony, znów padnie na mordę Ty stój przed publiką na baczność jak żołnierz Ja pierdolę show, wiesz, jebie mnie to, bo Tu łatwiej się sprzedać niż pozostać sobą, więc Ruszaj głową albo trzymaj ją w tyłku Znawców rynku, speców od marketingu I nie mów mi, synku, że to jedyna droga Prawda w słowach, a nie popyt i podaż [Refren: Buka] (x2)