Greg/Miliony Decybeli - Wraca Monster lyrics

Published

0 128 0

Greg/Miliony Decybeli - Wraca Monster lyrics

[Zwrotka 1: Buka] Ej, chłopaku, słyszałeś "Opowieści z miasta Fatum"?! To o Mc co rozpieprzył świat do rtęci ultimatum Ku pamięci do tematu, typ powiesił się na trzecim Pierdolony Nosferatu, ktoś go znowu wskrzesił Gościu miał expressive, na bakier z samym sobą Jebany rottweiler i rekin jebany Vader z Yodą Poustawiane teksty, niepoukładany z głową Miał poustawiane wersy, niepoukładaną młodość Słowo, sajko na bani a to mic to mikrofon Poka mi dynamit, ochłoń Nie skumali go wygnali, bo to wali pod prąd Lukamy, outro nie wali tu głupotami na off road Ups! ty, a nie mówiłem? Wraca k**er Ćpaj to jak morfinę z winem, siubidu łap kokainę, check it out Kiedy to płynę nawinę na bank style zawinę nawinę na skunk W rymie na minie nie minie minimum dominium o f** [Refren: Buka, Rahim] (x2) Wraca monster Zrobię Ci ponownie roller coaster Nie możesz zapomnieć o mnie - proste Znowu zwiastuję postęp Ten rap infekuje Znowu atakuje, znowu tu jest [Zwrotka 2: Rahim] Guten abend z tej strony Doktor Rahimstein Eins - żywy klasyk jak Bajm Zwei - odjechany jak Loomit czy Daim Drei - świeży jak grime Tamten eksperyment uznajmy za fiasko Miał być las rąk, a jest płasko, panie znawco Skończ kłapać paszczą, bo dzięki maskom i niesnaskom Stajesz nad przepaścią Tyle głosów szepcze weź się ogarnij Nie kąsaj ręki, która Cie karmi Zostaw swe leki, przestań się martwić Słyszysz jedynie knowanie wrogiej armii Oh My God, Oh My Darling Czemu każdy scenariusz jest czarny Nieudany prototyp pop kulturalny Wkład elitarny, a marny efekt - defekt Czas na sequel - druga próba Pierwsza to gruba chluba belzebuba Druga wersja będzie długa, chuda I zakręcona jak śruba u czuba [Refren: Buka, Rahim] (x2) [Zwrotka 3: Buka] Gdybym mógł być Supermanem jeden dzień Rozjebałbym scenę, płomieniem jak flame, spojrzeniem A fejm to nie wiem, Ty weź mnie blame za level Gdy jadę air jak MJ forever numer wiem wiem: jeden Man, tempera, dopiero tera napiera Dociera cholera, co, kokietera? Ty, jaka komera? Gdzie ta kamera, ją sponiewieram Opera rapera new era nacieram tera tu jak te rererere ran Men, od zera do zera do trzech Frajerom nie otwieram, opieram się nie raz Twój pech Teraz doskwiera Ci lęk zamiera bariera afera jak fake Zabiera dźwięk to atmosfera zapiera Ci dech Wydech, ja stworzyłem monstera Jadę jak na speedzie, po halucynogenach na przełaj Widzę, kopara się zgięła, tylko się nie przeraź To dopiero początek jest tego czego się nie spodziewasz [Tekst - Rap Genius Polska]