Klatka, winda, schody, blok Zostawmy metafory, polski rap jest na nie chory Od końca zacznę, w życiu ciągle pokonuję schody Zimny beton, tu spały na nim ćpuny Zawsze kilka lat później z ziomami robimy libacje Schody, wytarte setką stóp, to te ponure Większość ludzi tu wchodzi po nich tylko w dół, nie w górę Trzyma poręcze, które dotykały dłoni mojej mamy i babci Ale też h**nowych kurew Kiedyś z sąsiadem coś nie mogłem się minąć To skończyło się spiną, poczułem smak krwi Szybko się odegrałem, bo kiedy popłynął, a na dworze mróz był Zgadnij kto zatrzasnął przed nim drzwi To pierwsze stopnie jakie dane mi poznać było Przez pioną z wf'u i lufą z matmy To co widziałem na półpiętrach było przyczyną Bo wolę iść w górę pierdoląc ułamki Klatka, winda, schody, blok Powiedz gdzie, pies sąsiadki chce cię ruchać w nogę Gdzie, jakieś robole upychają komodę To stara winda, która się ledwo wlecze na górę Czasem się boję, czy nie jebnie na parterze w ogóle, jeb! Gdyby za lustrem była kamera, to byłaby jebana telenowela Na szczęście chyba nie ma Odbicie twarzy nie zawsze mówiło prawdę Kiedy wracałem do domu po tym jak łoiłem naftę Ostatnią akmę, w windzie zrobiło klip A bej z jedenastego zwykle robi w niej bar Mam z nim kosę na śmierć, chociaż się brzydzę go bić Więc gdy nią jedziesz - Złota zasada, nie dotykaj ścian Na nową wymienili starą kabinę Ale bez jedenastego zwykle leję na persa Bo dozorczyni w przedpokoju wymieniła wykładzinę Stara leży w windzie i wali jak szczoch z pampersa Winda, klatka Tu czasem dzieją się akcje lepsze niż w UFC Stara klabina gdzieś pro menele, szczekają psy Są sąsiedzi, którzy walą mi w drzwi jak słyszą rapy I kominiarz, który ściąga hajs lepiej niż automaty Na klabinie ciągle zapchany syf Znowu przeze mnie, niestety w śmieciach był także list Dozorczyni postawiła mi przesyłkę pod drzwi Na wycieraczce z dopiskiem: "Szanowny Pan Nowak" Tu na klabinie, spała gola, najebana baba Gdy kupowałem lolki, psy witały mnie na piątym Niejeden zwątpił na widok stróżów prawa Na szczęście nie do mnie, bo by był to koniec zwrotki A, a nie jest, ostatnia czwórka dzieciaków z bloku Które dla całego świata są oznaką kłopotów To dla kotów dachowców, moich ziomów blokowców Którzy nie mają klucza a domfon znowu się popsuł Klatka, winda, schody, blok Klatka, winda, schody, blok