[Zwrotka 1] Zakładam na szyje pętle i popłynę z dźwiękiem Może tylko to da mi poczuć, że żyje pięknie Życie jest błędem, sytuacja nie jest zdrowa Podobno w obliczu śmierci zaczyna się je szanować Ja znam te słowa, znam ich miliardy znaczeń Znam sytuacje w których prawda to badziew Dam sobie rade, dam rade wam, na nic więcej nie licz Nie ma odp**nych na ciosy są tylko źle trafieni To lekcja, którą bez tremy wziąłem na klatę To ciężar dużo większy niż na klatę bierze ten raper Przechodzę terapie topienia własnych reguł w Bolsie To nie istotne, ale tak robię retusz wspomnień To proste choć paradoksalnie, trudno Ci to zrozumieć To kim jesteś w tej chwili to iloczyn Twoich posunięć Niech Twoje oczy już nigdy nie będą monsunem A Twoi ludzie niech wkroczą w ogień za Twój szacunek [Refren] Byłem, jestem, będę, mam misje Gadam o tym o czym inni nawet boją się myśleć Wracam na listę skażonych syfem, zwanym życiem Popierdolonych buntowników z bronią zwaną artyzmem [Zwrotka 2] Mogę napisać tekst dla całej wiary w dresach Albo lansiarzy poprzestawiać ich zegary na letarg Uderzać w puchary na imprezach Pisze teksty dla tych, którzy maja przy nich ciary na plecach A są tacy, to nie żart dla których jesteś wart mniej niż zero Dla mnie rap znaczy trochę więcej niż elo A fart nie widziałem skurwiela od lat Może dlatego, że przeznaczenie generuje go nam A że w nie lekko wątpię jest ciężko skąpe To często, gęsto, ciężko jest się go doprosić o cokolwiek Zmywam zmęczenie z powiek i trwam [Refren] Tekst - Rap Genius Polska