Green (PL) - Garri Kasparov lyrics

Published

0 39 0

Green (PL) - Garri Kasparov lyrics

[Cuty] Tu partia szachów Tak się wygrywa Szach mat! Kolejna walka i przewagę zdobywasz [Zwrotka: Green] Stąpam po łódzkich chodnikach, zostawiam na nich ślady I z każdym dniem pionki są coraz bliżej zagłady I z każdym dniem wiara jak nawyk mi plecy osłania Nigdy nie byłem ofiarą Boga, jak syn Abrahama Ilu z Was stara się mieć cel i zamiar Który spierdala, mając Ciebie gdzieś w swych planach Estakada łączy moje sny z faktem I nie zdradzam swoich ideałów, idąc tym traktem Moja waluta nie ma słabych nominałów, mniejsza o cyfry Następne solo owinę w całun turyński I będzie fresh jak nigdy. Krew wam skrzepnie i cześć Ej raperzy, kto jest teraz świeży w ŁDZ?! Bagnet, cięcie, uraz, twarde serce, gruba skóra Narkomani życia, żaden go nie pali raz na rok Będziemy stali w tym bagnie, Twoja tura to w mojej Skali za mało Możesz wygrać partię, ale nie zbijesz króla. ;Garri Kasparov [Zwrotka: O.S.T.R.] Ja wiem, Twój ulubiony kolor to niebieski Widzę jak trzymasz poziom, szkoda że na playstation Masz wiadomość, jak to powiedzieć, prosto z buta w zęby Wystarczy kabli w studiu, ty jesteś tutaj zbędny Dziś każdy się zarzeka, że zna prawdę. Uwierzysz? Mam żonę, nie znam kurew, nie wiem gdzie prawda leży Nie mój rewir. Ty przemyśl, o czym gadasz i gdzie Gnoje sprzedają się nawzajem, dla nich zdrada to chleb Stado hien, głodnych wilków o zajęczym zgryzie Tylko czeka aż się potkniesz, by zająć Twoje miejsce Ty mówisz na to postęp? To w zasadzie zbyt proste Jak suka o anielskiej twarzy z tatuażem JP Upici na smutno, czy pijani ze szczęścia? Ich spotkanie pewnie skończy się na połamanych szczękach Miejska Bestia, ŁDZ, Bałuty, spektakl znaczy chaos Bomba znikąd, krótka śmierć, szach mat; Garri Kasparov [Zwrotka: Kas] Kroczymy ścieżką, na której czasem bywa ciężko jak diabli Choć ulice to nie sklep elektro - pełno wtyczek i kabli Czas nagli, każdy ma problemy i jazdy Nie ugrasz nic bez poświeceń. Chcesz więcej? Ogarnij gambit W tle miejskim hałasem, gdzie pozory mylą czasem Już tłumaczę, jeśli do tej pory nie kumacie haseł To, że kosisz kasę, nie jest równoznaczne, że masz prace A dobry paser nie zawsze jest dobrze padającym graczem Rozgrywaj swoją partię uważnie, byle z fartem Hartuj charakter, zawistnikom chuj w gardziel To Łódź - Bałuty - lepsze i gorsze debiuty Pierdolę wasze wyrzuty, nie ma dróg na skróty Rzeczywistość jak zimna kąpiel rozjaśnia chaos Kto jest ziomkiem, a kto pionkiem? Urządzam slalom Jedna miłość? Czy też raczej jedna żałość? To nie na uszy makaron, szach mat #Garri_Kasparov [Zwrotka: O.S.T.R.] Nienawidzisz mnie - 16 płyt - po tej mnie nie pokochasz Skurwysynu, nie zależy mi na pierdolonych propsach Polska. Nowa moda, gówno sezonowe, wtórność Trudniej w burdelu o dziwkę, niż o umowę z wytwórnią Niepodzielnie - dla odbiorcy dostawca Czym dla zarobku nałóg? Krótka emocji reakcja Mów pomału: ile masz i za ile? W chwilę odlot Jak przywilej życia na adrenalinie. W myśli kosmos Jestem świrem. Ćpam, życie znam, życie chcesz? To dam tobie jego garść, życie owiane ryzykiem Fakt, skazany byłem za haj. Czy winić przeszłość? Czego oczy nie widzą - to mówili - zapierdol Choć z nami przez te miejsca, które omijamy w snach Nie masz odwagi, a co dzień chłoniesz zakazany świat Chaos, za grzechy chaos, medialny chaos Dwa strzały znikąd, krótka śmierć, szach mat #Garri Kasparov [Zwrotka: Zorak] Drewniana armia oddaje życie za króla Kto będzie zwycięzcą? Nie sądź po figurach Nasz pułap budzi respekt. Witam na szachownicy Gdzie jeden zły ruch kończy się kulą w potylicy Beng! Wywracam pustą plansze Nie wiele się zmienia, nie wiele zmieniam na zawsze Wielu już odpadło, powód czarno na białym Gdzie się nie pojawisz, jesteś obserwowany, miej plany Przewiduj ruchy, gra lubi być zmienną Uczysz się na przybłędach, które i tak przybędą Nie pozbędziesz się wroga jak jesteś tym największym Kosmos, def Boga, droga należy do mlecznych Nie jestem astronomem tylko pionkiem jak każdy Choć przez picie z gwinta co dzień, obserwuje gwiazdy Gra w życie kontra mortal kombat Kintaro Wygrasz je albo szach mat #Garri Kasparov