[Zwrotka 1] Ty każdego dnia ochraniasz mnie Patrzysz na me czyny serce ranie twe Do dumy daje setki powodów W progresie nie ustaję Pragnę wyrwać się z barłogu Jak do Ciebie mówię, że słyszysz jestem pewien Się w odpowiedziach chyba gubię Pewnie utknęły gdzieś w niebie Za głośne wnętrze Rozterki piętrzę Patrzę i sterczę Zamiast zmienić coś na lepsze Truję się, a potem męczę Z Twojego ciała jestem Zatem nieskończenie idealny Zatem nieskończenie idealny byt ze mnie