Nie zawsze żyję dobrze, bo żyję chwilą, W momencie upadku oddaję hołd swoim czynom To się staje w sekundzie, nie jest godziną Chłopak na rozdrożu obarczający się winą, Wszystko przesłonięte czarną kurtyną Myśli giną, odeszło to, co było rutyną Pośród ludzi co dla mnie żyją, znajdą słowo, opatrzą moje rany Bo człowiek nigdy nie jest spisany na straty Moją historię znasz doskonale Wiesz kim jestem nie raz z tobą rozmawiałem Znasz to miejsce na pamięć Za często tu byłem W powietrzu od emocji za gęsto - tak żyję I śpiewam swoje pieśni samotności, Pieśni o wolności, Myślę jak mógłbym stać się lepszy Brudne serce brudne ręce trzeba się godzić Że chcesz mówić ale nikogo nic to nie obchodzi Albo nie umiesz albo życie tak sprawiło, Że o bólu nic nie powiesz i ukryjesz wszystko Nawet miłość Daj zdrowie moim bliskim, Dla mnie tylko trochę siły, Może trochę mniej poczucia winy Wiem, że cię zdradzam i słucham pokus, Tracę kontrolę, nie umiem stać z boku I myślę ile jeszcze mam kredytu w twoim sercu Połamany ludzik, bez ciebie wszystko nie ma sensu Do ciebie pieśnią wołam Panie, Do ciebie wznoszę dzisiaj głos Kiedyś prosiłem żebyś tylko mnie uchował A dziś proszę ciebie Boże Spraw bym wszystkiemu podołał Wciąż żyję szybko i nie patrzę na zakręty Tak często się gubię i wypuszczam z rąk szczęście, Lata mijają a ja wciąż na ustach z pieśnią Bliscy się dziwią i drżą o moją przyszłość, Blizny z przeszłości powinny otwierać oczy A ja jestem ślepcem, który stąpa po cienkim lodzie Chcę wiedzieć więcej i uwolnić się od pokus Żeby każdy dzień był dobry, nieskalany w żaden sposób Spokojnie chcę oddychać i nie budzić się ze snu By świat w moich oczach wciąż wyglądał kolorowo Rozdarty człowiek przecież znasz to doskonale Byłeś przy mnie gdy zawładnął kiedyś mną życiowy balet Byłem na dole i odważyłem się prosić Dziś znów przychodzę chociaż wiem, że masz mnie dosyć Grzechów było wiele dobrze wiem, nie jestem święty Jestem jedynie człowiekiem i cały czas popełniam błędy Wielu odpuściło i dało sobie spokój Ja proszę o drugą szansę, bądź na każdym kroku Ty chlebem, ptakiem, słońcem możesz być, Więc kamieniem nie bądź mi