Nie zawsze żyłem dobrze, bo żyłem chwilą Moment upadku, oddałem hołd swoim czynom To się stało w sekundzie i nie było milą Chłopak na rozdrożu obarczający się winą Wszystko przysłonięte czarną kurtyną Myśli giną, odchodzi to, co było rutyną I bojaźń o tych, co drzwi mi uchylą Wpuszczą do środka, opatrzą me rany Człowiek jest człowiekiem nie spisanym na straty Płaczę rymami dlatego nie zobaczysz łez... Po raz kolejny, życiowe baty Głowa spuszczona, nogi jak z waty Piętno odciśnięte, zero przebaczenia Usta mocno zszyte, nic do powiedzenia Wszystko się zmienia, to bez wątpienia Czekałem na to, by w końcu wyjść z cienia Płaczę rymami dlatego nie zobaczysz łez... Świat, w którym nikt nikomu nie ufa ELdoKa i reszta szepczący mi do ucha "Zostaw i odpuść sobie ten temat!" Wyciągają ręce, bo zaszła potrzeba Dzięki temu podnoszę z bruku się powoli Na koneksje liczę przyjaciele dozgonni Jak mur obronny, nie do przebicia Wskazują drogę, nową treść życia Już nie szaleniec zostawiony sam sobie To, co siedzi głęboko przekazuję w mowie Czyli liryka prosta, przekaz dla ogółu Będę trwać bo wybijam się z tłumu Rzucam cień na wszystko za plecami Co krzyżowało szyki, zadawało rany Ten stan dobrze znany, już nie wspominany Jotuze zwycięski, a nie przegrany Na stałe wpisany w karty historii Grammatik, nadrzędna rzecz bemowskiej euforii Płaczę rymami dlatego nie zobaczysz łez... Znam takie miejsce wcale niedaleko tak Gdzie i ja i ty kiedyś możemy pójść pewnego dnia Kocham to życie mimo zła i mimo smutku I zawsze trwam na swoim stanowisku aż do skutku I do końca aż kurtyna opadnie Jak powieka ciężka będzie, tylko słowo spokój wszędzie Nie raz było tak, głupi dzieciak bliski końca Pełen żalu, poranna modlitwa o wschodzie słońca Myśli i prośby, przepisy i dowolność Podporządkowanie i godność Śmierć za rogiem, ciągle do przodu obierając słuszną drogę Jotuze nie przejmuj się tym, co inni mówią Wiem, że Bóg jest z nami, a życie jest próbą Wciąż żyjąc słowem księgi, ją czytam i nie myślę O tym co złe, bo życie chcę mieć tylko czyste Chcę błyszczeć, a jak zdradzę to już nie istnieć W głowie mojej kuszących głosów już nie słyszeć Masz życie, żyj płacząc w nim potokiem rymów To tylko pieprzone 5 minut Płaczę rymami dlatego nie zobaczysz łez...